Reklama
Rozwiń
Reklama

Marek Kozubal: Rząd podkręca narrację

Bezradność pograniczników spowodowała wprowadzenie stanu wyjątkowego. W dokumencie, który go uzasadnia, nie ma ani słowa o ćwiczeniu Zapad-21.

Aktualizacja: 06.09.2021 15:10 Publikacja: 05.09.2021 18:54

Polscy żołnierze przy granicy z Białorusią

Polscy żołnierze przy granicy z Białorusią

Foto: AFP / Jaap Arriens

A tymczasem zagrożenie związane z organizacją tych białorusko-rosyjskich ćwiczeń szczególnie eksponują przedstawiciele rządu. Wiceszef MON Marcin Ociepa w Radiu Zet stwierdził: „spodziewamy się prowokacji w takiej czy innej formie, to mogą być żołnierze, to mogą być zielone ludziki".

Wyjątkowo szczery okazał się Mariusz Błaszczak. W Radiu Białystok stwierdził, że wprowadzenie stanu wyjątkowego spowoduje, „że unikniemy ataku z tyłu – że tak się wyrażę".

Z kolei szef MSWiA Mariusz Kamiński powiedział: – Wiemy również, że będą ćwiczone scenariusze z udziałem wojsk specjalnych białoruskich i rosyjskich dotyczące przenikania grup dywersyjnych z terenu Polski na teren Białorusi.

Czytaj więcej

Morawiecki nie wyklucza przedłużenia stanu wyjątkowego

Tymczasem w uzasadnieniu do rozporządzenia podpisanego przez prezydenta, które trafiło w piątek do Sejmu, zupełnie nie ma o tym mowy. Podstawowym problemem, z jakim borykają się służby na granicy, „są zintensyfikowane w ciągu ostatnich tygodni próby nielegalnego przekroczenia granicy". Dlatego na granicę zostali „skierowani dodatkowi funkcjonariusze z innych oddziałów Straży Granicznej oraz ponad tysiąc żołnierzy Wojska Polskiego". Warto zwrócić uwagę, że już 26 sierpnia minister Mariusz Błaszczak informował, że na granicy jest prawie dwa razy więcej żołnierzy.

Reklama
Reklama

W rządowym dokumencie czytamy, że „wyjątkowy charakter oraz nadzwyczajna skala presji migracyjnej na granicy polsko-białoruskiej mają swoje źródło w zamierzonych i zaplanowanych działaniach służb białoruskich, ukierunkowanych na destabilizację sytuacji na granicy z Polską oraz innymi państwami członkowskimi Unii Europejskiej". I działania te przybierają postać „wojny hybrydowej".

Czytaj więcej

Zarzuty dla dziennikarzy. Przebywali w strefie objętej stanem wyjątkowym

Zdaniem rządu „możliwość skutecznej realizacji działań operacyjnych w tym zakresie jest jednak obecnie ograniczona na skutek obecności oraz działań podejmowanych w rejonie granicy polsko-białoruskiej przez osoby i podmioty, które utrudniają służbę funkcjonariuszom Straży Granicznej i żołnierzom Wojska Polskiego". Premier wskazał, że funkcjonariusze Straży Granicznej mogli jedynie legitymować osoby postronne, ale nie mogli nikogo zmusić, aby ten teren opuściły. W uzasadnieniu znalazł się passus dotyczący ograniczenia dostępu do informacji publicznej. Okazuje się, że wynika to z dużego zainteresowania sytuacją na granicy, co prowadzi do „nadmiernego obciążenia struktur Straży Granicznej zadaniami związanymi z realizacją dostępu do informacji publicznej".

Dowiadujemy się też z niego m.in., że „w chwili obecnej na terytorium Białorusi może znajdować się 4,5 tysiąca imigrantów". I tu natrafiamy na kolejną sprzeczność. W dniu podjęcia decyzji o wprowadzeniu stanu wyjątkowego, czyli 31 sierpnia, Kamiński stwierdził: „na podstawie szacunku naszych służb w ostatnich tygodniach do Mińska przewieziono ok. 10 tysięcy Irakijczyków, którzy trafili na granice Polski, Litwy i Łotwy".

Czytaj więcej

Przerzut wojska na południe. To ćwiczenia

Powstaje zatem wrażenie, że przedstawiciele rządu tworzą atmosferę strachu i zagrożenia w związku z ćwiczeniami białorusko-rosyjskimi i manipulują danymi. O tym, na ile sytuacja jest „poważna", świadczy skierowanie na granicę Wojsk Obrony Terytorialnej. Wyjątkowo szczery okazał się Mariusz Błaszczak. W Radiu Białystok stwierdził, że wprowadzenie stanu wyjątkowego spowoduje, „że unikniemy ataku z tyłu – że tak się wyrażę".

Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wszyscy się cieszą, że Włodzimierz Czarzasty jest nowym marszałkiem
felietony
Jan Zielonka: Zapomniana wojna z Covid-19
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Recepta na pewną katastrofę Europy
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Napierała: Po co nam dziś IPN i polityka historyczna
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Opinie polityczno - społeczne
Kiedy pękają tamy – jak budować odporność społeczną na kryzysy?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama