Reklama

Immunitet Banasia w zawieszeniu

Posłowie nie mają akt śledztwa w sprawie majątku prezesa NIK. Bez tego Sejm nie zdecyduje, czy można mu postawić zarzuty.

Aktualizacja: 27.08.2021 07:14 Publikacja: 26.08.2021 21:00

Uchylenie immunitetu Marianowi Banasiowi odsuwa się w czasie

Uchylenie immunitetu Marianowi Banasiowi odsuwa się w czasie

Foto: Reporter, Jacek Domiński

Mimo upływu blisko trzech tygodni Prokuratura Regionalna w Białymstoku dotąd nie zdecydowała, kiedy i w jakim zakresie udostępni posłom materiały ze śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych Mariana Banasia, prezesa NIK. Zażądali tego 10 sierpnia posłowie z sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych. Uznali, że bez tego nie rozpatrzą wniosku o uchylenie Banasiowi immunitetu. Prokuratura chce mu zarzucić podanie nieprawdy w 10 oświadczeniach majątkowych.

Pierwsza w historii NIK

To sprawa bez precedensu – dotychczas uchylanie immunitetu funkcjonariuszom publicznym (posłom czy ministrom) odbywało się bez wglądu w akta śledztwa – posłowie komisji, a potem Sejm oceniali wniosek prokuratury. Przy poprzednim prezesie NIK Krzysztofie Kwiatkowskim, któremu prokuratura zarzucała nadużycie uprawnień (ustawianie konkursów w NIK), to nie było potrzebne, gdyż sam zrzekł się immunitetu i dotrwał do końca kadencji.

Dlaczego więc w sprawie Banasia posłowie wyszli poza schemat? – Bo dotąd nie zdarzyło się w historii, byśmy oceniali wniosek o uchylenie immunitetu urzędującemu prezesowi NIK. Sprawa wymaga od nas rzetelności i wnikliwości. Ważne jest, byśmy zapoznali się z materiałami prokuratury i dopiero wtedy głosowali, czy uchylić mu immunitet czy nie – tłumaczy „Rz" Kazimierz Smoliński, przewodniczący komisji, poseł PiS, z zawodu adwokat. Nie wyklucza, że i inni posłowie zechcą poznać akta. Jeśli tak będzie, to termin głosowania nad wnioskiem prokuratury przesunie się o wiele miesięcy.

Wątpliwości wśród posłów zasiał obrońca Banasia mec. Marek Małecki, który na komisji w Sejmie przekonywał, że bez sprawdzenia, czy w aktach są dowody winy, nie powinno się uchylać immunitetu, i wytykał śledczym, że część materiałów mieli pozyskać nielegalnie i bezprawnie.

Trwa analiza

Wniosek prokuratury o uchylenie Banasiowi immunitetu liczy 40 stron, akta – aż 80 tomów. – Te akta powinniśmy dostać od razu, skoro prokuratura je ma, nie musi nic gromadzić. Fatalnie wygląda to, że milczy – ocenia Jarosław Urbaniak, poseł KO, dodając, że jego prokuratorski wniosek nie przekonał.

Reklama
Reklama

Jednak wbrew pozorom sprawa nie jest tak prosta. Automatyczne dopuszczenie posłów do całości materiałów śledztwa nie wchodzi w grę – twierdzą nasze nieoficjalne źródła. Powód? Śledztwo dotyczy nie tylko Mariana Banasia – zarzuty w nim ma też jego syn Jakub i jego żona oraz były dyrektor krakowskiej Izby Skarbowej. Akt, które ich dotyczą, posłowie nie mają prawa oglądać, bo wniosek o uchylenie immunitetu odnosi się tylko do prezesa NIK.

Z informacji „Rz" wynika, że w białostockiej prokuraturze trwa analiza, w jakim zakresie i formie udostępnić posłom akta. – Decyzja zapadnie w najbliższych dniach – mówią nasi informatorzy.

To, że posłowie dostaną wgląd w sprawę Banasia, nie budzi wątpliwości – wynika to wprost z ustawy o NIK. Jej art. 18 c, ustęp 5 mówi, że „Na żądanie organu właściwego do rozpatrzenia wniosku (o uchylenie immunitetu – red.) sąd albo odpowiedni organ, przed którym toczy się postępowanie wobec Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, udostępnia akta postępowania".

– Trzeba zrealizować obowiązek udostępnienia posłom akt, ale i odpowiednio zabezpieczyć materiał dowodowy w trwającym śledztwie – twierdzą nasi rozmówcy. – Raczej nie będzie kserowania akt i przekazywania ich posłom. Realna jest wersja, że z wybranymi materiałami będą mogli zapoznawać się np. w siedzibie prokuratury, w wydzielonym pokoju czy w kancelarii tajnej, bo część materiałów jest niejawna – dodają.

Prokuratura milczy

Wniosek o uchylenie Banasiowi immunitetu opisywaliśmy szczegółowo kilka tygodni temu. Wskazaliśmy m.in., że wiele poważnych transakcji finansowych dokonywał nie przelewami, ale gotówką. Poza biegiem, czyli wiedzą fiskusa, przekazywał synowi od 426 tys. zł do 494 tys. zł, a sumy te „nie zostały zgłoszone organom podatkowym pod jakimkolwiek tytułem umów cywilnoprawnych".

Elżbieta Pieniążek, prokurator regionalny w Białymstoku, obecna na posiedzeniu komisji 10 sierpnia tłumaczyła, że „materiał jest wystarczający do postawienia zarzutów składania nieprawdziwych oświadczeń majątkowych".

Reklama
Reklama

Prokuratura Regionalna w Białymstoku nie odpowiedziała nam na pytania, kiedy i w jakim zakresie udostępni akta posłom.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Tomasz Trela: Włodzimierzowi Czarzastemu należy się szacunek od Adriana Zandberga
Polityka
Rekordowe nakłady na ochronę zdrowia to wciąż za mało? Eksperci o ustawie budżetowej
Polityka
Czarzasty przewodniczącym Nowej Lewicy. Zandberg: Wybrali przeszłość
Polityka
Sondaż: Sikorski premierem zamiast Tuska? Znamy zdanie Polaków
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama