Poseł Dąbrowski tłumaczy swoją decyzję tym, że chce współtworzyć szeroką, prawdziwie centrową formację chadecką. – Odpowiedziałem na apel prezesa PSL Janusza Piechocińskiego. (...) Wierzę, że PSL w niedalekiej przyszłości będzie bardzo znaczącą siłą na polskiej scenie politycznej – powiedział. Zapewnił, że na jego decyzję nie miały wpływu sondaże wyborcze, które dają Solidarnej Polsce poparcie poniżej progu wyborczego.

Dąbrowski wcześniej był w PiS, potem dołączył do SP. Szef klubu PSL Jan Bury podkreślił, że ludowcy są otwarci na inne środowiska. – Do PSL w ostatnim czasie pukają politycy z parlamentu i spoza parlamentu. Będą owoce – mówił. Jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rz", ludowcy prowadzą rozmowy z kilkoma osobami, nie tylko z SP, ale także z innych partii, w tym PiS.

Dzięki transferowi koalicja rządowa zyskała dodatkowy głos przewagi. To ważne, bo większość rządowa wynosiła dotąd zaledwie cztery głosy (będzie wynosić pięć). Zyskał klub PSL, który liczy teraz 29 posłów, oraz sam lider ludowców Janusz Piechociński, który zapowiadał chęć budowania szerokiej centroprawicy. Rozmawiał już o tym m.in. z Pawłem Kowalem, szefem PJN. Wczorajszy transfer jest kolejnym krokiem w tym kierunku. Coraz większy problem ma za to partia Ziobry. W ubiegłym roku trzech posłów odeszło do PiS. Po odejściu Dąbrowskiego klub SP liczy 17 posłów. Ziobro zapewnia, że nikt więcej klubu nie opuści.