– Każda partia ma swojego Palikota – tak kilka miesięcy temu Donald Tusk określił lubelskiego posła, gdy ten na konferencji prasowej wystąpił z atrapą pistoletu i sztucznym penisem. Słowa obecnego premiera powracają niemal po każdej kontrowersyjnej wypowiedzi Palikota.
Nie inaczej stało się tuż przed Wigilią, kiedy polityk napisał w swoim blogu, że w interesie Kościoła jest, by PO „wykończyła” Rydzyka. „To jest nawet w interesie Pana Boga, bo nic tak nie odpycha młodych ludzi od Kościoła jak Radio Maryja” – nie przebierał w słowach, które wkrótce premier określił jako „niedopuszczalne”. Nawet wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski, który w tej sprawie się z nim zgadza, uznał je za „niefortunne”. – Wypowiedź o o. Rydzyku należy jednak traktować wyłącznie jako opinię Janusza Palikota, a nie partii. Pewnych rzeczy po prostu nie powinno się mówić głośno – uważa najmłodsza posłanka Magdalena Gąsior-Marek z PO, która przed wyborami publicznie domagała się usunięcia Palikota z partii.
– Moja wypowiedź była mocna, ale potrzebny był wyraźny sygnał, że Rydzyk nie jest świętą krową i musi przestrzegać prawa – ocenia teraz Palikot, który nawiązywał do wątpliwości wokół zbiórki na Stocznię Gdańską prowadzonej przez o. Rydzyka i ponad 20-milionowej dotacji dla zależnej od duchownego fundacji na badania źródeł geotermalnych w Toruniu. – Jeśli działał zgodnie z prawem, nic mu nie grozi. Jeżeli jednak je złamał, wnioski muszą być bardzo surowe – mówi „Rz” poseł.
W lubelskich strukturach PO zawrzało. – On ośmiesza partię. Ale parafrazując znane przysłowie: „Nosił wilk razy kilka, poniosą i wilka”, to tylko kwestia czasu: Donald Tusk w końcu spłaci wobec niego dług wdzięczności – uważa działacz lubelskiej Platformy. Jego zdaniem właśnie Palikotowi Tusk zawdzięcza sukces książki „Solidarność i duma”, którą dwa lata temu przed wyborami parlamentarnymi wydało należące do posła wydawnictwo Słowo/Obraz/Terytoria.
W sylwestra, także w swoim blogu, Palikot ogłosił plebiscyt na Gniota 2007. Wśród 17 zaproponowanych przez niego najbardziej kiczowatych wydarzeń znalazł się... jego własny występ na konferencji ze sztucznym penisem. Internauci na Gniota 2007 wybrali wprawdzie działalność byłej minister spraw zagranicznych Anny Fotygi, ale druga pozycja przypadła pomysłodawcy plebiscytu.