Reklama
Rozwiń
Reklama

Młode wilki gryzą się po kostkach

Wojciech Olejniczak i Grzegorz Napieralski walczą o władzę nad partią. Dwa lata temu byli nadzieją lewicy, która przeżywała głęboki kryzys. Dziś wzajemnie podstawiają sobie nogę, nie bacząc na to, że mogą dobić ugrupowanie

Publikacja: 16.01.2008 02:26

Młode wilki gryzą się po kostkach

Foto: Rzeczpospolita

Gdy Ryszard Kalisz kilka dni temu publicznie powiedział, że Napieralski podczas kongresu będzie walczył o przywództwo, w partii nikogo to nie zdziwiło. Pogłoski o zaostrzającej się rywalizacji między liderem partii a sekretarzem generalnym krążą w Sojuszu od dawna. Tyle że dotąd obaj młodzi przywódcy SLD na prawo i lewo zapewniali o harmonijnej współpracy.

– Nie zamierzam walczyć z Olejniczakiem o przywództwo w partii, choćby z tego powodu, że nie chcę przenosić się ze Szczecina do Warszawy – zapewniał Napieralski dziennikarzy jeszcze kilka tygodni temu.

A szef SLD, który już zapowiedział, że będzie walczył o reelekcję, wielokrotnie przekonywał, że żadnej rywalizacji między nim a Napieralskim nie ma.

Jednak ich prawdziwe stosunki to wzajemne gryzienie się po kostkach. Pod koniec ubiegłego roku Olejniczak zakazał Napieralskiemu organizowania szkolenia dla sekretarzy organizacji wojewódzkich SLD i działaczy młodzieżowych, o czym poinformował TVN24.pl. Powód? Według portalu lider Sojuszu bał się, że sekretarz generalny knuje, jak przejąć władzę.

Napieralski nie pozostaje dłużny Olejniczakowi. W rozmowach z działaczami skarży się, że ma mnóstwo świetnych pomysłów, tylko szef partii je torpeduje. A że sekretarz generalny z racji pełnionej funkcji często bywa w terenie, jego popularność powoli rośnie.

Reklama
Reklama

Ale nie tylko o to chodzi. Wielu partyjnych działaczy narzeka na słaby wynik LiD w tegorocznych wyborach, nie akceptuje odejścia z partii Leszka Millera i Marka Dyducha ani dziwacznego konfliktu między kierownictwem partii a śląskim SLD. Najcięższy zarzut to forsowanie na listy wyborcze kandydatów partii współtworzących LiD kosztem polityków SLD.

„Za to wszystko odpowiedzialny jest lider partii” – napisał Włodzimierz Czarzasty w artykule, który nie został opublikowany, ale jest rozsyłany po SLD.

– Olejniczak jest salonowcem, zamknął się na Rozbrat i stamtąd podejmuje kontrowersyjne decyzje – ocenia jeden z działaczy SLD. – A Napieralski jest pracowity, rozmawia z ludźmi, ma szanse na zwycięstwo.Wariant Kwaśniewskiego?

To, że dwaj młodzi politycy rywalizują o władzę, nie jest niczym nadzwyczajnym.

– Są w tym samym wieku, niemal jednocześnie zaczęli pełnić wysokie funkcje, to chyba naturalne, że teraz zaczęli trochę ze sobą rywalizować – ocenia Katarzyna Piekarska.

Jednak partia, którą chcą zarządzać, znajduje się w tak trudnej sytuacji, że nawet starego politycznego wygę przyprawiłoby to o ból głowy. Dla niezbyt doświadczonych polityków to ogromne wyzwanie, które może zakończyć się klęską.

Reklama
Reklama

Marek Dyduch, były sekretarz generalny SLD, uważa, że oba młode wilczki walczą o władzę, bo mają nadzieję na powtórzenie wariantu Aleksandra Kwaśniewskiego – wyprowadzenie partii z kryzysu, a potem zdobycie szturmem Pałacu Prezydenckiego.

Jednak zdaniem Dyducha zamiana Olejniczaka na Napieralskiego nic nie da SLD. – Obaj spaprali dwie kampanie wyborcze, a poza tym żaden z nich nie nadaje się na lidera – ocenia były sekretarz generalny.

Olejniczak i Napieralski to rocznik 74. Obaj stosunkowo szybko doszli do wysokich funkcji w partii i w rządzie. Ich gwiazdy wzeszły, gdy lewica pilnie poszukiwała nowych twarzy, bo stare zbytnio kojarzyły się z komisjami śledczymi.

Kariera Olejniczaka rozwijała się błyskawicznie wspierana przez Leszka Millera, a później przez Krzysztofa Janika. W 2003 roku został wiceministrem rolnictwa, a po rozpadzie koalicji z PSL awansował na ministra konstytucyjnego.

– Miller z Jerzym Szmajdzińskim chcieli tą nominacją zagrać na nosie prezydentowi Kwaśniewskiemu, który miał wówczas własnego kandydata na to stanowisko – opowiada Dyduch.

Napieralski natomiast był protegowanym Janika i Józefa Oleksego. To polityk gotowy objąć każdą funkcję niezależnie od posiadanych kompetencji.

Reklama
Reklama

– Żaden z nich nie wyróżniał się pracowitością – ocenia dziś Oleksy. A Dyduch dodaje, że obaj są podobni, miękko prześlizgują się od jednej grupy wpływów do drugiej, od funkcji rządowej do partyjnej, od poglądu do poglądu.

– Napieralski jest nieco bardziej wyrazisty niż Olejniczak, ale to jedyna różnica między nimi – konkluduje Dyduch.

Czy na lewicy jest jednak alternatywa? – Być może lepszy od nich obu byłby Jerzy Szmajdziński, ale on nigdy nie lubił brać na siebie odpowiedzialności, więc raczej nie wystartuje w wyborach – uważa Oleksy.

Gdy Ryszard Kalisz kilka dni temu publicznie powiedział, że Napieralski podczas kongresu będzie walczył o przywództwo, w partii nikogo to nie zdziwiło. Pogłoski o zaostrzającej się rywalizacji między liderem partii a sekretarzem generalnym krążą w Sojuszu od dawna. Tyle że dotąd obaj młodzi przywódcy SLD na prawo i lewo zapewniali o harmonijnej współpracy.

– Nie zamierzam walczyć z Olejniczakiem o przywództwo w partii, choćby z tego powodu, że nie chcę przenosić się ze Szczecina do Warszawy – zapewniał Napieralski dziennikarzy jeszcze kilka tygodni temu.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Polityka
„To człowiek, który kłamie każdego dnia”. Marcin Przydacz komentuje słowa Donalda Tuska
Polityka
Sondaż: Kogo najbardziej obciąża sprawa sprzedaży działki pod CPK?
Polityka
PiS ruszy w Polskę. Czy to wystarczy, by przekonać wyborców?
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Polityka
Tusk: Prezydent zablokował promocję oficerów wywiadu. Nawrocki: Premier kłamie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama