– Nie chcą być kojarzeni z jego kontrowersyjnymi pomysłami – uważa jeden z twórców lubelskiej PO. Przywołuje ostatnie posiedzenie koła akademickiego Platformy w Lublinie, na którym długo komentowano publiczne wystąpienia lidera partii Janusza Palikota. Tak jak w całym kraju największe emocje wzbudziły pytania z jego blogu do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Palikota interesowało, czy to prawda, że głowa państwa – o czym ponoć mówi się w sejmowych kuluarach – nadużywa alkoholu. Przez ostatni tydzień za te sugestie Palikota krytykowali niemal wszyscy: od opozycji po kierownictwo jego własnej partii.
Zawrzało także w Lublinie. Skupiające głównie wykładowców uniwersyteckich koło akademickie nie pozostawiło suchej nitki na pośle. – Niektórym było po prostu wstyd, że należą do lubelskiej PO, z której drwi teraz cała Polska. Stąd decyzje, by usunąć się w cień działalności partyjnej – mówi jeden z członków koła.
Chodzi m.in. o prof. Macieja Bałtowskiego z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, który oświadczył w ubiegły tygodniu, że rezygnuje z przewodnictwa w kole akademickim Platformy. Jego partyjni koledzy nie mają wątpliwości: – Palikot zmarnował ciężką pracę prof. Bałtowskiego. Najpierw przygotował program lubelskiej PO „Uwolnić energię Polaków” i firmował go swoim nazwiskiem. Wtedy Palikot wyskoczył z wibratorem. Teraz, kiedy profesor zaangażował się w przygotowanie Palikota do pracy w komisji „Przyjazne państwo”, on pisze coś takiego na blogu. Bałtowski to zbyt poważny i ceniony człowiek, by mógł pozwolić sobie na kojarzenie go z ekscentrycznym posłem – mówi jeden z nich.
Sam profesor niechętnie zdradzał przyczyny swojej decyzji i po kilku zdaniach nalegał, by skończyć rozmowę. – Zamierzałem to zrobić od dawna. Funkcja przewodniczącego wiąże się z pewnymi obowiązkami, na które ja nie miałem czasu ani ochoty. Z panem Palikotem nie mam zamiaru zrywać współpracy. I w kole także pozostanę – powiedział „Rz” prof. Bałtowski.
Inny członek tego koła – dr Andrzej Lulek, wykładowca KUL – był typowany na nowego zastępcę prezydenta Lublina (miejsce zwolniło się po Krzysztofie Żuku, który został wiceministrem skarbu państwa). Ale propozycji nie przyjął. – To nie była dla mnie dobra oferta – zbywa. Ale ostatnie wypowiedzi Palikota komentuje ostro: – Były żenujące. Politykom powinno się zabronić blogowania. Bo tak samo jak artyści bez talentu, by zaistnieć, zaczynają szokować.