Reklama

J&S zapłaci jednak karę?

Umorzoną przez wicepremiera Pawlaka karą znów zajmie się Agencja Rezerw Materiałowych

Aktualizacja: 07.02.2008 10:44 Publikacja: 07.02.2008 04:04

J&S zapłaci jednak karę?

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

– Postępowanie o nałożeniu kary rusza od nowa. Nie chcę przesądzać o jego wyniku – mówi „Rz” Józef Aleszczyk, prezes Agencji Rezerw Materiałowych. Wszczęto je m.in. po tekście „Rz”. Ponad tydzień temu ujawniliśmy, że wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak uchylił rekordową karę 461,7 mln zł za brak rezerw paliwowych nałożoną na J&S. Powodem były błędy formalne. Głównym uchybieniem postanowienia o karze z grudnia 2007 r. było to, że prezes ARM wydał je w swoim imieniu, a nie kierowanej przez siebie instytucji.

Prezes Aleszczyk podkreśla, że decyzja w sprawie ewentualnego ponownego nałożenia kary zapadnie najwcześniej za miesiąc.

– To ewidentne złamanie prawa, w związku z czym rozważamy złożenie zawiadomienia do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez ARM – oświadczył prezes J&S Energy Grzegorz Zambrzycki.

Tymczasem nasz informator związany z resortem gospodarki sugeruje jednak, że kara może być nałożona ponownie. – Spółka nie posiadała wystarczających zapasów paliwa – dodaje.

W radiowych „Sygnałach dnia” Pawlak mówił wczoraj, że obciążanie J&S rekordową karą było niesprawiedliwe. – Jest taka zaskakująca sytuacja, że w tym samym czasie, w połowie października 2007 roku, jednej spółce nie zezwolono na okresowe obniżenie zapasów, a drugiej spółce zezwolono na okresowe niepowiększanie zapasów – podkreślił wicepremier. – A gdyby tej drugiej spółce naliczono karę, to wynosiłaby ona ponad miliard złotych – dodał.

Reklama
Reklama

O braku rezerw wielokrotnie mówił m.in. były wiceminister gospodarki Piotr Naimski.

Agencja PR MDI obsługująca medialnie spółkę J&S w przesłanym „Rz” piśmie przekonuje, że kara się nie należała. „Pretekstem do nałożenia kary był brak części dokumentacji (...), której spółka dostarczyć nie mogła, gdyż PERN wstrzymał się z wydaniem dokumentu, mimo że surowiec znajdował się już w jego magazynach” – czytamy.

Z informacji „Rz” wynika jednak, że agencja oczekuje na dokumenty, które mogłyby potwierdzić, że gdy nakładano karę, czyli w październiku 2007 r., spółka posiadała wymagane zapasy. Chodzi m.in. o aneks do umowy z PKN Orlen na przerób surowca. Z rozporządzenia ministra gospodarki z kwietnia 2007 r. wynika, że aby firma mogła trzymać rezerwy w ropie, musi posiadać umowę z producentem, że przerobi on ją na paliwo. Umowa J&S Energy z Orlenem była kwestionowana przez agencję. Podpisany miał być aneks, który wyjaśniałby kwestie sporne. – Jeśli dokument dotrze do ARM, spółka może liczyć na obniżenie kary – tłumaczy nasz informator.

Nie wiadomo jednak, czy taki aneks istnieje. – PKN Orlen nie podpisał aneksu do umowy i nie składał go w ARM – mówi Dawid Piekarz, rzecznik firmy.

– Najważniejsze są zapasy, które spółka posiadała – przekonuje Leszczyński z MDI.

„Rz” dotarła do pisma o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie ponownego nałożenia kary na J&S Energy. Tym razem prezes ARM Józef Aleszczyk podpisał decyzję w imieniu kierowanej przez siebie instytucji. Wcześniej zarzucano mu, że popełnił błąd, nakładając rekordową karę na J&S tylko jako prezes agencji. Według naszych rozmówców po skasowaniu przez wicepremiera Pawlaka kary dla J&S przedstawiciele spółki mogli się odwołać od decyzji. Gdyby tak się stało, wówczas sprawa trafiłaby do Sądu Administracyjnego, a tam jej wyjaśnianie mogłoby trwać nawet kilka lat. – W ten sposób skutecznie zablokowaliby możliwość ponownego ukarania – twierdzi nasz rozmówca z resortu gospodarki.

– Postępowanie o nałożeniu kary rusza od nowa. Nie chcę przesądzać o jego wyniku – mówi „Rz” Józef Aleszczyk, prezes Agencji Rezerw Materiałowych. Wszczęto je m.in. po tekście „Rz”. Ponad tydzień temu ujawniliśmy, że wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak uchylił rekordową karę 461,7 mln zł za brak rezerw paliwowych nałożoną na J&S. Powodem były błędy formalne. Głównym uchybieniem postanowienia o karze z grudnia 2007 r. było to, że prezes ARM wydał je w swoim imieniu, a nie kierowanej przez siebie instytucji.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Polityka
Kryzys w koalicji rządzącej. Czy partie przetrwają razem do końca kadencji Sejmu?
Polityka
Słowa o „wieszaniu za zdradę”. Jak Polacy oceniają wypowiedź Andrzeja Dudy? Sondaż
Polityka
Ambasada Ukrainy reaguje na fałszywe informacje ws. Bodnara. „Manipulacja”
Polityka
Donald Tusk lubi niespodzianki. Izabela Leszczyna wciąż nie wie, czy pozostanie na stanowisku
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Polityka
Czy wybory prezydenckie były ważne? Adam Bodnar: Moja rola w tej sprawie zakończyła się
Reklama
Reklama