– Nadal liczymy na to, że premier Tusk jednak przyjedzie w przyszłym tygodniu – powiedziała „Rz” Iryna Wannykowa, rzeczniczka prezydenta Wiktora Juszczenki. Zaproszenie było związane z planowanym na 27 lutego II Forum Ukraina – Europa w Kijowie. Byłaby to dobra okazja, by nowy polski premier wreszcie odwiedził strategicznego partnera na Wschodzie. Jak dowiedziała się „Rz”, prezydent Juszczenko zaprosił Donalda Tuska na to spotkanie jeszcze w zeszłym roku. Jednak z Polski nadeszła odpowiedź, że plan zajęć premiera jest bardzo napięty i dlatego w lutym najprawdopodobniej nie odwiedzi Kijowa.
Rzeczniczka rządu Agnieszka Liszka poinformowała wczoraj, że jeszcze nie potwierdzono terminu wizyty polskiego premiera na Ukrainie. Rozważanych jest kilka dat.
Zwlekanie z przyjazdem Tuska do Kijowa wzmaga irytację Ukraińców
– Forum Ukraina – Europa jest dla nas ważnym wydarzeniem. Ma otworzyć społeczeństwa zachodnie na nasz kraj, sprawić, że aspiracje europejskie Kijowa będą lepiej rozumiane. Jeśli premier Donald Tusk nie może przyjechać, to zapewne ma ku temu poważne powody – mówi „Rz” Anatolij Złenko, były szef ukraińskiej dyplomacji. – Chcielibyśmy, aby Polska nadal odgrywała rolę adwokata ukraińskich interesów w Europie.
Kłopoty z ustaleniem daty wizyty premiera w Kijowie irytują Ukraińców, rozgoryczonych już przeciągającymi się rozmowami na temat umowy o małym ruchu przygranicznym i kolejkami przed konsulatem we Lwowie. Ukraiński publicysta Bohdan Osadczuk pisze dziś w „Rz”, że relacje polsko-ukraińskie „po raz pierwszy znalazły się w impasie. Nie z winy Ukraińców, ale wyłącznie na skutek opieszałości, jeżeli nie świadomego sabotażu biurokracji polskiej”.