Reklama

Mówili, że mają wpływ na raport?

Dziś sąd ma zdecydować, czy podejrzani o płatną protekcję były oficer WSW Aleksander L. oraz dziennikarz Wojciech S. trafią do aresztu

Aktualizacja: 15.05.2008 12:25 Publikacja: 15.05.2008 03:31

Piotr Bączek

Piotr Bączek

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

Prokuratura wystąpiła z wnioskiem o tymczasowy areszt dla płk. Aleksandra L. oraz dziennikarza Wojciecha S. – poinformował Robert Majewski z warszawskiego Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej. Chodzi m.in. o sprawę dotyczącą handlu tajnym aneksem do raportu o likwidacji WSI.

– Decyzja jest podyktowana obawą przed matactwem oraz wysoką karą, jaka grozi podejrzanym – stwierdził prokurator Majewski. Podkreślił, że zgromadzony materiał jest bardzo mocny, a samo śledztwo obszerne. – Spodziewamy się, że czynności potrwają kilka miesięcy – stwierdził.

Płk L. oraz Wojciech S. są podejrzani o płatną protekcję. Grozi za to do trzech lat więzienia. Obydwaj mieli powoływać się na wpływy i żądać korzyści majątkowej w zamian za pozytywne rozstrzygnięcie komisji weryfikacyjnej WSI.

Jak dowiedziała się „Rz”, prokuratorzy zamierzają przesłuchać dziennikarzy „Gazety Wyborczej” oraz „Dziennika”. „Dziennik” pisał, że L. oferował za pieniądze udostępnienie mediom tajnego aneksu. L. prowadząc negocjacje miał się powoływać na rozmowy z dziennikarzami „Gazety Wyborczej”, podobno zainteresowanymi nabyciem aneksu. Wojciech Czuchnowski z „GW” w rozmowie z „Rz” zaprzecza jakoby jego dziennik prowadził jakiekolwiek negocjacje z L. – Wiem, że L. używał mojego nazwiska, jednak nigdy nie miałem z nim do czynienia – mówił „Rz” Czuchnowski.

Śledczy zamierzają też przesłuchać Antoniego Macierewicza, byłego szefa komisji weryfikacyjnej. Zapowiedział, że stawi się na każde żądanie prokuratury, by wyjaśnić wszelkie wątpliwości. Macierewicz dodał, że w najbliższym czasie złoży w Sejmie wniosek o powołanie sejmowej komisji śledczej.

Reklama
Reklama

– Wszystko wygląda mi na operację oficerów wojskowych służb – uważa były wicepremier Roman Giertych, który jest pełnomocnikiem S.

Jako świadkowie zeznawali wczoraj dwaj członkowie komisji weryfikacyjnej: Leszek Pietrzak oraz Piotr Bączek.

Bączek, który jest asystentem Jacka Kurskiego z PiS w tzw. komisji naciskowej, sprawę komentował krótko: – Możliwa jest prowokacja wobec komisji weryfikacyjnej i osób współdziałających z komisją.

We wtorek ABW przeszukała mieszkania Piotra Bączka, płk. Aleksandra L., Wojciecha S. oraz Leszka Pietrzaka. Prokuratura poinformowała wczoraj, że u trzech osób znaleziono dokumenty objęte klauzulą tajne. Zaprzecza temu Macierewicz.

Pietrzak powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że w czasie przeszukania zabrano komputer należący do komisji. Miał go wziąć do domu dzień wcześniej, by przygotować dokumenty dla szefa komisji Jana Olszewskiego.

Jak dowiedziała się „Rz” rewizję przeprowadzono też u płk. Lecha T., znajomego płk. L. ze służby w WSW

Reklama
Reklama

Prokurator Majewski ujawnił, że funkcjonariusze ABW przeszukali 11 miejsc zamieszkania i pobytu należących także do innych osób niż dwaj podejrzani i dwaj członkowie komisji.

Z nieoficjalnych informacji „Rz” wynika, że jedną z osób, u których przeprowadzono rewizję, był płk Lech T. To były oficer WSI, dobry znajomy płk. L. ze służby w WSW.

Nasi informatorzy twierdzą, że to jemu miała być składana propozycja wykreślenia nazwiska z aneksu.

Niewykluczone, że w tej sprawie spotkał się też z jednym z członków komisji weryfikacyjnej. – Nie potwierdzam, nie zaprzeczam – ucina wszelkie spekulacje Majewski. Próbowaliśmy skontaktować się także z płk. T., ale jego telefon był wyłączony.

We wtorek wicepremier Grzegorz Schetyna stwierdził, że prezydent został poinformowany o śledztwie dotyczącym płatnej protekcji, jaką mieli proponować były oficer służb wojskowych Aleksander L. oraz dziennikarz Wojciech S. Lech Kaczyński, który uznał akcję ABW i prokuratury za inspirowaną politycznie, stwierdził, że o operacji tej nie wiedział. – Wiedziałem, że jest sprawa związana z pułkownikiem L., ale nie wiedziałem o podejmowanych akcjach – powiedział prezydent Kaczyński w Tel Awiwie, gdzie przebywa z wizytą. Schetyna stwierdził, że prezydent mógł nie mieć pełnej wiedzy właśnie ze względu na zagraniczną wizytę. – Muszę powiedzieć, że pod tym względem pan premier Schetyna jest znakomity, bo wie lepiej ode mnie, co ja wiem – skomentował Kaczyński.

—ceg, pap

Reklama
Reklama

masz pytanie, wyślij e-mail do autorów

p.nisztor@rp.pl, c.gmyz@rp.pl

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Polityka
Rzecznik rządu: PiS z Konfederacją i Braunem u władzy to najgorszy scenariusz dla Polski
Polityka
Co musi poprawić Donald Tusk? O to zapytano wyborców różnych partii
Polityka
Święta u polityków. Pałac bez Chanuki, Sejm bez szopki
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Polityka
Strategia USA kolejnym tematem, który dzieli PiS. Na dwulecie rządu – dobre nastroje w KO
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama