PiS zorganizowało konferencję pod hasłem „Nasza Droga Pani Minister”, w tle pokazany był laptop, telefon itp.
Politycy obliczyli, że półroczna praca minister odpowiedzialnej za walkę z korupcją mogła do tej pory kosztować 144 tys. zł. Według nich składa się na to jej miesięczna pensja – ok. 12 tys. zł, 6 tys. zł na utrzymanie sekretariatu i tyle samo miesięcznie na przejazdy służbowym samochodem.
– Można za to kupić prawie 10 ton dorszy – drwił Mariusz Błaszczak, były szef Kancelarii Jarosława Kaczyńskiego.
To przytyk do raportu opublikowanego kilka dni temu przez minister odpowiedzialną za walkę z korupcją. Znalazła się w nim m.in. informacja o zakupie dorsza za 8,16 zł.
Poseł Mariusz Kamiński (PiS) uznał raport za „megakompromitację” i nazwał Piterę manipulatorką, która prowadzi „pozorowane działania”. Posłowie wystosowali interpelację do premiera z pytaniem, m.in. o rzeczywiste koszty działania urzędu Julii Pitery oraz opracowania raportu o CBA.