Lewica jest bez szans

SLD i SdPl nie mają co liczyć na ekspansję, a żadna nowa formacja nie wedrze się na zabetonowaną scenę polityczną – wróży Sławomir Sierakowski

Publikacja: 27.08.2008 02:41

Grzegorz Napieralski dobrze wspominał rozmowy w Pałacu Prezydenckim, np. w sprawie ustawy medialnej.

Grzegorz Napieralski dobrze wspominał rozmowy w Pałacu Prezydenckim, np. w sprawie ustawy medialnej. Na zdjęciu 17 lipca z ministrem Michałem Kamińskim

Foto: Rzeczpospolita

Koniec wakacji to początek zmian po lewej stronie sceny politycznej. Część działaczy SdPl przymierza się do powołania nowej formacji centrolewicowej, która miałaby szansę podkopać pozycję SLD i odebrać mu część wyborców. Sojusz mógłby się obronić, prowadząc zręczną politykę w Sejmie, szczególnie podczas głosowań nad prezydenckimi wetami. Lech Kaczyński nie kryje zresztą, że formacja, z którą PiS jeszcze do niedawna nie chciało mieć nic wspólnego, stała się dla niego ważna. W ostatnim wywiadzie dał do zrozumienia, że Grzegorza Napieralskiego, nowego szefa partii, z racji młodego wieku nie można oskarżać o postkomunizm. Dodał też, że Sojusz się zmienia i można z nim współpracować.

Rz: Jak pan ocenia szanse nowej inicjatywy na lewicy?

Sławomir Sierakowski, redaktor naczelny „Krytyki Politycznej”:

Przypuszczam, że zakończy się niczym. Nie ma tam prawdziwej energii ani pomysłu. To raczej zawodowi politycy, którzy chcą dociągnąć do emerytury. Jeśli pamięta pani taki gag u Barei: „Mój mąż z zawodu jest dyrektorem”, wie pani, o co chodzi.

Marek Balicki mówi, że jeżeli nie oni, to ktoś inny założy nową formację, bo na lewicy powstała próżnia.

To prawda, widać, jakim zainteresowaniem cieszy się każde działanie „Krytyki”, co dowodzi ogromnego zapotrzebowania na lewicę w Polsce. Nie mam wątpliwości, że ambitna i silna lewica powstanie. Dziś jednak żadna nowa inicjatywa partyjna, ani na lewicy, ani na prawicy, nie ma szans. Istniejące partie mają bowiem zbyt dużą przewagę ekonomiczną dzięki dotacjom z budżetu państwa. Zresztą ten brak konkurencji skutecznie demoralizuje obecnych graczy. Mamy do czynienia ze sztucznym przedłużaniem politycznego istnienia coraz bardziej zgranych i anachronicznych polityków.

A czy SLD i SdPl mają szanse na wyrwanie się z marginesu sceny politycznej?

Nie wróżę kariery ani jednej, ani drugiej formacji. SLD jako partia postkomunistyczna jest reliktem okresu transformacji. Gdy skończyła się transformacja, stracił wiatr w żaglach. Dziś główny spór polityczny toczą inni aktorzy, a SLD wrócił do postkomunistycznych korzeni. To nawet rozsądne na krótką metę, bo lepsza jest taka tożsamość niż żadna. Ale też nie daje pola manewru czy możliwości ekspansji.

A jeżeli będzie prowadził zręczną politykę? SLD odgrywa w Sejmie rolę języczka u wagi...

To za mało, a i tego SLD nie umie wykorzystać. Weźmy ustawę medialną: gdyby Sojusz poparł PO np. za podniesienie płacy minimalnej albo inną istotną własną ustawę, udowodniłby, że jest lewicowy, ma program i wie, jak go realizować, nawet będąc małą partią opozycyjną. To handel polityczny, ale przejrzysty i zrozumiały dla wyborców. Tymczasem posłowie lewicy wstrzymali się od głosu. Taka postawa nie jest ani skuteczna, ani zrozumiała dla wyborców.

Prezydent Lech Kaczyński uważa, że z SLD można współpracować, a 30-letniego Napieralskiego trudno oskarżyć o postkomunizm.

Postkomunizm to reprezentowanie życiorysów, a nie idei lewicowych. Nie ma znaczenia, czy politykę taką realizuje 30-latek czy ktoś starszy. Bracia Kaczyńscy są zaś bezwzględnymi graczami i dla realizacji swoich celów, mogą nawet umizgiwać się do elektoratu postkomunistycznego.

Koniec wakacji to początek zmian po lewej stronie sceny politycznej. Część działaczy SdPl przymierza się do powołania nowej formacji centrolewicowej, która miałaby szansę podkopać pozycję SLD i odebrać mu część wyborców. Sojusz mógłby się obronić, prowadząc zręczną politykę w Sejmie, szczególnie podczas głosowań nad prezydenckimi wetami. Lech Kaczyński nie kryje zresztą, że formacja, z którą PiS jeszcze do niedawna nie chciało mieć nic wspólnego, stała się dla niego ważna. W ostatnim wywiadzie dał do zrozumienia, że Grzegorza Napieralskiego, nowego szefa partii, z racji młodego wieku nie można oskarżać o postkomunizm. Dodał też, że Sojusz się zmienia i można z nim współpracować.

Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"