Wraz z przyjściem Piotra Kownackiego do Kancelarii Prezydenta skończyła się w pałacu era kiepskiej polityki informacyjnej. A członkowie rządu Donalda Tuska, którzy ironicznie wypowiadali się o głowie państwa i jego urzędnikach, znaleźli w nim twardego przeciwnika.
Gdy minister Sławomir Nowak, szef gabinetu premiera, starał się obrazić Lecha Kaczyńskiego, przyrównując go do postaci osła ze „Shreka”, który namolnie zabiega o to, żeby ogr wybrał go na swego towarzysza, Kownacki natychmiast odbił piłeczkę.
– To niemożliwe, żeby minister Nowak coś takiego powiedział, dorosły człowiek nie może się tak zachowywać – stwierdził. – Tylko postać z kreskówki może opowiadać takie rzeczy.
– Kownacki to człowiek, który nie da sobie dmuchać w kaszę – mówi o byłym współpracowniku Jacek Jezierski, szef NIK. – Potrafi jedną ironiczną uwagą ugodzić człowieka do żywego. A poza tym jest doskonałym organizatorem pracy, więc w kancelarii wszystko będzie chodziło jak w zegarku.
Pierwszą propozycję pracy w Kancelarii Prezydenta Kownacki otrzymał jeszcze w czasach, gdy jej szefem był Andrzej Urbański.