Olsztynianie 16 listopada zdecydują, czy Czesław Małkowski nadal będzie rządził miastem. „Rz” ujawniła wiosną, że prezydent Olsztyna miał molestować urzędniczki i jedną z nich zgwałcić.
Małkowski pół roku spędził w areszcie. Zwalniając go, sąd zakazał mu pełnienia obowiązków prezydenta. Radni apelowali, by podał się do dymisji, ale nie chce. Zdecydowali więc o referendum.
Za odwołaniem Małkowskiego opowiadają się wszystkie siły polityczne. Większość apelowała wczoraj o takie głosowanie. – Stworzył wokół Olsztyna atmosferę braku szacunku – mówił szef klubu „Ponad podziałami” Mirosław Gornowicz.
PO w ostatnich dniach prowadziła w Olsztynie kampanię „od drzwi do drzwi”. – To głosowanie zaważy na historii miasta – podsumował akcję poseł Platformy Sławomir Rybicki.
Do udziału w referendum osobiście namawiał też olsztynian prezes PiS Jarosław Kaczyński. Aby głosowanie było ważne, musi w nim wziąć udział trzy piąte tych, którzy głosowali w wyborach prezydenta miasta. – Jestem z zewnątrz, z Warszawy, patrzę na cały kraj i dziś w Olsztynie trzeba ugasić pożar – mówił Kaczyński. Dodawał, że o wynik referendum jest spokojny. Nazwał Olsztyn czerwonym punktem alarmowym na mapie Polski. Zapewniał, że nie ma to nic wspólnego z partyjnością, choć Małkowski był działaczem SLD.