Intensywna kampania od stycznia do maja, która będzie „rozbiegiem" przed jesiennym starciem o władzę – to plan Platformy Obywatelskiej, którego szczegóły poznała „Rzeczpospolita". – Strategiczny plan dla kampanii do PE i do Sejmu to jedno i to samo. Zaczynamy z pełnym impetem od nowego roku. Od około 6 stycznia zacznie się dziesięć miesięcy, które zdecydują o dalszych losach Polski – zapowiada nasz rozmówca, jeden z najważniejszych polityków PO.

Lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna w tym tygodniu wystąpi jako kandydat PO na premiera w sejmowej debacie wywołanej wnioskiem PO o konstruktywne wotum nieufności. Wniosek oczywiście przepadnie, ale dla opozycji to będzie dobra okazja, by podsumować ostatnie kilka miesięcy, w tym przede wszystkim aferę KNF. Później zacznie się okres świątecznego wyciszenia, o ile oczywiście nie pojawią się np. nowe taśmy.

d stycznia Platforma zapowiada dwa duże wydarzenia w miesiącu dotyczące spraw europejskich. W styczniu odbędzie się np. spotkanie dotyczące roli kobiet w wymiarze europejskim. – Kampania będzie bardzo intensywna – zapowiada nasz rozmówca znający w pełni sytuację. W planie na styczeń jest też konwencja. Jak ujawnił w ubiegłym tygodniu Grzegorz Schetyna, trzy duże konwencje (styczeń, marzec i maj) będą wyznaczać rytm kampanii. – W styczniu przedstawimy pierwszy segment programowy – zapowiedział lider PO w rozmowie z Konradem Piaseckim na antenie TVN 24. Kampania Platformy będzie koordynowana z Europejską Partią Ludową, której PO i PSL są członkami. Jak wynika z naszych informacji, Andrzej Halicki będzie łącznikiem PO ze sztabem na poziomie europejskim. Od strony merytorycznej swój udział w tych konsultacjach ma też wziąć Paweł Zalewski, były europoseł, a obecnie odpowiedzialny w gabinecie cieni za sprawy zagraniczne.

Pod względem przesłania kampania ma się opierać na prostym podziale: zwolennicy Unii Europejskiej kontra emocje anty-UE. PO liczy na powtórzenie emocji, które miały wpływ na sukcesy w dużych miastach w kampanii samorządowej, również związanych z hasłem polexit. O tym mówił już Donald Tusk w Łodzi, w trakcie swojego listopadowego przemówienia tuż przed 100. rocznicą odzyskania niepodległości. – To od nas zależy, tu w Polsce, czy politycy doprowadzą do rozbicia Unii Europejskiej i do wyprowadzenia Polski z UE – podkreślał wtedy Donald Tusk. Wspominał też, że w PE będą liczyć się dwa nurty: „brunatny, jednoznacznie antyeuropejski" oraz nurt integracyjny. – I w jednym, i w drugim scenariuszu może dla Polski nie być miejsca, jeśli dzisiaj w Warszawie dominować będzie polityka, która stawia także na resentymenty narodowe, stawia na negatywne dla UE scenariusze – mówił Tusk.

Równolegle trwa budowanie jak najszerszej koalicji przed wyborami. Listy mają uwzględniać „najlepsze z możliwych" nazwiska i postacie, w tym polityków, byłych premierów, ale też celebrytów. ©?