Od trzech lat obchodzi się w Polsce wylansowany wcześniej w USA Międzynarodowy Dzień Życzliwości. Czy atmosfera wzajemnej sympatii dotarła już do naszego parlamentu?
O wytypowanie po trzech najbardziej życzliwych w parlamencie poprosiliśmy posłów: Tadeusza Cymańskiego (PiS), Ryszarda Kalisza (SLD), Antoniego Mężydłę (PO) oraz Eugeniusza Kłopotka (PSL).
– Będzie ciężko, ale skoro nawet w Sodomie i Gomorze znalazło się trzech sprawiedliwych, to chyba i w naszym Sejmie jest trzech życzliwych – żartuje Antoni Mężydło. – W PiS zdecydowanie Joanna Kluzik-Rostkowska. Jest bardzo kompetentna, życzliwa dla obywateli, nie angażuje się zbytnio w bieżącą walkę polityczną. Z Lewicy to nie znajdę. Może Bogdan Lis, chociaż on już nie jest Lewicą (dawniej LiD, teraz Demokratyczne Koło Poselskie – red.). To niesamowicie kulturalny człowiek.
Mężydło nie chce oceniać życzliwości posłów PSL. – To nasi koalicjanci, nie wypada – mówi. W zamian proponuje Longina Komołowskiego, posła niezrzeszonego.
– W PiS życzliwych trzeba ze świecą szukać – odpowiada na pytania „Rz” Ryszard Kalisz z SLD. – No, chyba że kobiety. Posłanki są tam rzeczywiście bardzo miłe – reflektuje się polityk.