Czy pieniądze ratowników wydano na kampanię wyborczą

Kontrola w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego. NIK twierdzi, że prezes Zbigniew Baranowski sfinansował materiały wyborcze dla posłanki SLD oraz posła PiS

Publikacja: 14.01.2009 04:38

Zbigniew Baranowski, były prezes Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, ma kłopoty z prawem.

Prokuratura od trzech miesięcy prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości w stacji ratownictwa za czasów jego prezesury. – Badamy m.in. przetargi i zlecenia dla prywatnych firm – mówi „Rz” Artur Ott, szef prokuratury w Bytomiu. Sprawdza ona np., czy stacja płaciła za remont prywatnej willi prezesa. – To jakaś głupota absolutna – komentuje Baranowski.

Śledztwo najprawdopodobniej będzie rozszerzone o inne wątki. Według Najwyższej Izby Kontroli, która wczoraj ujawniła wyniki kontroli w bytomskiej CSRG, w latach 2004 – 2005, a więc za prezesury Baranowskiego, stacja „wydała i sfinansowała ze środków własnych materiały wyborcze o wybranych kandydatach do Parlamentu Europejskiego oraz Sejmu i Senatu RP w postaci wydań specjalnych kwartalnika »Ratownictwo górnicze« z czerwca 2004 r. i września 2005 r., które w całości poświęcono niektórym politykom”.

Według ustaleń „Rz” chodzi o Barbarę Blidę, nieżyjącą posłankę SLD, Jerzego Markowskiego, byłego senatora SLD, a także Jerzego Polaczka, ministra transportu za rządów PiS (obecnie w stowarzyszeniu Polska XXI) oraz Rajmunda Morica, posła Samoobrony. – O wywiad w kwartalniku nie zabiegałem – broni się Polaczek, wieloletni poseł ze Śląska. – Prosiła mnie o niego rzeczniczka stacji.

To nie wszystko. Zdaniem NIK zarząd CSRG za czasów Baranowskiego potraktował w sposób uprzywilejowany jedną z firm remontowo-budowlanych. Jej właściciel, bliski znajomy prezesa, wygrywał przetargi na remonty w stacji. Z kolei dwie firmy poligraficzne i wydawnicze wybierano poza przetargiem. Np. usługi poligraficzne świadczyła stacji firma Animar należąca do bliskiej przyjaciółki prezesa Anity Nowakowskiej, jednocześnie rzecznika CSRG i dyrektora zarządu. Według NIK, „skutkowało to ograniczeniem konkurencji i ponoszeniem przez CSRG wydatków przewyższających rynkowe ceny tych usług”. Izba wyliczyła, że stacja niegospodarnie wydała co najmniej 155 tys. zł. Zarzuca Baranowskiemu wykorzystywanie służbowego subaru do celów prywatnych: na dojazdy do domu i wyjazdy na polowania.

Były prezes się broni: – Za mojej prezesury stacja miała zyski. W przetargach nie uczestniczyłem, zlecenie prowadzenia kwartalnika było tańsze o 8 tys. zł. A firma znajomego wygrywała przetargi w CSRG ceną. Baranowski niedawno został oczyszczony z zarzutu przyjęcia łapówki od Barbary Kmiecik, śląskiej bizneswoman. Siedmiomiesięczne śledztwo w sprawie przekazania mu korzyści majątkowej w 1998 r., kiedy był prezesem Rudzkiej Spółki Węglowej, zakończyło się fiaskiem, bo „dowody były niewystarczające”.

[ramka]Zaczęło się od śląskiej Alexis

Śledztwo w sprawie tzw. mafii węglowej ruszyło w katowickim oddziale Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w listopadzie 2006 r. po zeznaniach Barbary Kmiecik, bizneswoman handlującej węglem, zwanej śląską Alexis. Opowiedziała ona, jak przez lata „nagradzała” prezesów spółek węglowych za przychylność. Kmiecik przyjaźniła się z posłanką SLD Barbarą Blidą. Utrzymywała, że poprosiła Blidę o pomoc we wręczeniu 80 tys. zł łapówki Zbigniewowi Baranowskiemu, prezesowi Rudzkiej Spółki Węglowej (RSW). Zarzut pośrednictwa chciała postawić Blidzie katowicka prokuratura 25 kwietnia 2007 r. Nie doszło do tego, bo posłanka popełniła samobójstwo, gdy do jej domu przyszli funkcjonariusze ABW. Trwa śledztwo w sprawie ich odpowiedzialności za śmierć Blidy.

Tajemnicę śmierci byłej posłanki SLD próbuje też wyjaśnić sejmowa komisja śledcza pod przewodnictwem posła Ryszarda Kalisza, która przesłuchała już wszystkich prokuratorów zaangażowanych w sprawę. Akt oskarżenia o udział w mafii węglowej obejmuje: Wiesła-wa K. – członka zarządu RSW, Jerzego H. – wiceprezesa Nadwiślańskiej Spółki Węglowej, Jacka W. – wspólnika Kmiecik, i Henryka D. – byłego posła AWS i BBWR. Proces ruszy lada dzień. —i.k.[/ramka]

Zbigniew Baranowski, były prezes Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, ma kłopoty z prawem.

Prokuratura od trzech miesięcy prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości w stacji ratownictwa za czasów jego prezesury. – Badamy m.in. przetargi i zlecenia dla prywatnych firm – mówi „Rz” Artur Ott, szef prokuratury w Bytomiu. Sprawdza ona np., czy stacja płaciła za remont prywatnej willi prezesa. – To jakaś głupota absolutna – komentuje Baranowski.

Pozostało 88% artykułu
Polityka
Donald Tusk jedzie na Ukrainę, Wołodymyr Zełenski odwiedzi Polskę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora
Polityka
Piechna-Więckiewicz: Ogłoszenie kandydata bądź kandydatki Lewicy odświeży atmosferę
Polityka
Julia Pitera: Karola Nawrockiego nikt nie znał, a miał poparcie 26 proc. Taki jest elektorat PiS
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Gdzie są domki od premiera dla piłkarzy prywatnej szkółki? Beneficjent w opałach