Piskorski zwołał dziś Nadzwyczajny Kongres Stronnictwa Demokratycznego. Dla jego partyjnych oponentów nie był to kongres lecz jedynie nieformalne spotkanie zwolenników Piskorskiego. Zanosi się więc na dwuwładzę w partii i spór w sądzie rejestrowym.

Na kongresie zmieniły się władze w partii. Delegaci wybrali nowego szefa Rady Naczelnej, którym został jej obecny wiceszef, Waldemar Prusak. Zdecydowali także o wyborze ośmiu nowych członków Naczelnego Sądu Partyjnego.

Prusak zastąpił odwołanego przez kongres, a zawieszonego przed dwoma tygodniami w prawach członka partii, Krzysztofa Góralczyka.

– Piskorski zawiesił kilkadziesiąt osób, w tym większość członków Rady Naczelnej, niezgodnie ze statutem, bo nieodpowiednio uzasadniając decyzje w tych sprawach – mówi Lesław Lech, jeden z dolnośląskich działaczy SD. – Dlatego to, co nazywa on dziś Kongresem Nadzwyczajnym, Kongresem nie jest a wszystkie decyzje tego spotkania zwolenników Piskorskiego są nieważne. My nadal planujemy zwołanie Kongresu na 21 listopada.

Szef SD ocenił, że osoby, które zebrały się dziś, dążą do szybkich demokratycznych wyborów, natomiast druga strona, czyli osoby przeciwne decyzjom i polityce prowadzonej przez niego chcą przedłużenia własnych kadencji. - W związku z tym jest oczywiste, kto w tej sprawie ma demokratyczną rację i cieszę się, że jest wielu starszych członków Stronnictwa - powiedział Piskorski.