Janusz Korwin-Mikke mówi o wirusie po Smoleńsku

– Ludzie zaczynają bredzić na temat katastrofy - mówi Janusz Korwin-Mikke, były kandydat na prezydenta RP

Publikacja: 08.08.2010 21:31

Janusz Korwin-Mikke

Janusz Korwin-Mikke

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Co to są grypa smolenka czy też wirus "Smoleńsk", o których napisał pan w blogu?

Janusz Korwin-Mikke, prezes partii Wolność i Praworządność, kandydował w wyborach prezydenckich:

To choroba, która objawia się poważną gorączką umysłową, co powoduje, że ludzie zaczynają bredzić na temat katastrofy smoleńskiej.

Pan mówi to poważnie, czy to tylko żart?

Wirus jest oczywiście wirtualny...

To rozumiem. Pytam o zjawisko, które pan opisał. Jest groźne, czy pan tylko z tego żartuje?

To bardzo groźne zjawisko, bo ulegają mu naprawdę potężne umysły. Oczywiście przejdzie im za jakieś trzy czy cztery miesiące.

Ale jeśli słyszę ludzi, którzy są intelektualistami, serio traktujących hipotezę, jak np. taką: że, jak donosi Kavkaz Center, samochód rosyjskiego ministra ds. sytuacji nadzwyczajnych Szojgu łupnął w mikrobus, w którym byli jacyś pasażerowie. I stąd ma wynikać pytanie, na poważnie, czy aby nie byli to świadkowie katastrofy, których chciano zlikwidować? Trzeba być szajbniętym, żeby tak poważnie pomyśleć.

Albo miałem przykład na zebraniu w klubie Ronina, gdzie ludzie mówili, że Rosjanie wytworzyli sztuczną mgłę na lotnisku. Więc powiedziałem, że to pewnie technicznie jest niemożliwe do realizacji. Ale gdyby nawet Rosjanie chcieli zabić śp. Lecha Kaczyńskiego, to mogłoby to spowodować, że samolot odleciałby na inne lotnisko.

Na to sekundowe milczenie i nagle triumfalne: no tak, właśnie chodziło im o to, aby spóźnił się na uroczystości w Katyniu. Myśl, że Rosjanie robią ogromną operację, aby prezydent spóźnił się trzy godziny na uroczystość, świadczy o naprawdę ciężkim schorzeniu.

Dlaczego? Gdyby ktoś miał robić zamach, to lepiej tak, niż zostawiać ślady po bombie. Czysta robota.

Jak słusznie zauważył o. Tadeusz Rydzyk, gdyby Rosjanie chcieli zrobić coś takiego, to nie u siebie, żeby nie było podejrzeń. Żaden problem wysłać agentów gdzie indziej. Poza tym, dlaczego mieliby to robić? Ze wszystkich sondaży wynikało, że śp. prezydent zdecydowanie przegra wybory.

Jednocześnie przykład śp. ks. Jerzego Popiełuszki pokazuje, że Polacy kochają męczenników. Po czymś takim powstaje fala poparcia – mało co, a Jarosław Kaczyński wygrałby wybory. Tylko dzięki temu wypadkowi. Wiara w teorie o zamachach jest powszechna. Celowo nie mówię, że to teoria spiskowa.

Nie wątpię w teorie spiskowe, bo spiski istnieją. Począwszy od spisku Katyliny. Natomiast to, to kompletny absurd. Jeżeli kogoś już podejrzewać, to ewentualnie ludzi związanych z WSI. Kaczyński nie ujawnił aneksu do raportu i mógł ich szantażować wiadomościami z tego dokumentu. Oni ewentualnie...

Rzuca pan nowy trop?

Jeżeli ktoś, to ewentualnie tylko oni. Rosjanie nie mieli w tym żadnego interesu.

Wrócę do teorii o zamachu. Dlaczego pan tak stanowczo to odrzuca? To naturalny odruch. Na przykład TVN zrobił film o katastrofie gibraltarskiej, pokazując ją jako zamach.

To też kompletna bzdura. TVN jest stacją szmirowatą, epatuje sensacją, ale w taki sposób, że wszyscy myślą, że to jest dla intelektualistów. "Fakt" i "Super Express" w porównaniu z TVN to bardzo umiarkowane i spokojne pisma. Absolutnie nie wierzę w zamach w Gibraltarze.

Czy nie jest tak, że nawet jeśli osoby, które według pana padły ofiarą "smolenki", mówią rzeczy nieracjonalne, to można je zrozumieć z innego powodu? Mianowicie takiego, że od trzech miesięcy słyszeliśmy, że śledztwo idzie doskonale, a współpraca z Rosjanami jest bez zarzutu. To może być reakcja na propagandę sukcesu.

Jest wiele katastrof lotniczych. Za każdym razem zbiera się komisja, która rok prowadzi śledztwo i potem wydaje komunikat, z którego wynika dokładnie to samo, co było wiadomo już na drugi dzień po katastrofie. Jedyne uchybienie, jakie jest, to związane z taśmami z czarnych skrzynek.

Według konwencji chicagowskiej nie wolno ich ujawniać, chyba że jest ważny interes społeczny. Polska powinna była na tej podstawie poprosić o udostępnienie taśm. I na drugi dzień ujawnić je. Oczywiście, że od razu byłoby to nieczytelne. Ale później, po oczyszczeniu, można było to porównać. I nie byłoby podejrzeń, że jest manipulacja. Sfałszowanie zapisów jest praktycznie niemożliwe.

Ludzie szukają w tym wszystkim kwadratowych jaj. Gdyby nie to, że dotyczy to wypadku, można byłoby ryczeć ze śmiechu. To nie zasługuje na żadną poważną analizę.

Co to są grypa smolenka czy też wirus "Smoleńsk", o których napisał pan w blogu?

Janusz Korwin-Mikke, prezes partii Wolność i Praworządność, kandydował w wyborach prezydenckich:

Pozostało 96% artykułu
Polityka
Sondaż: Wyborcy PiS murem za Mateuszem Morawieckim. Rządy Donalda Tuska przekonały 3 proc. z nich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Dariusz Wieczorek o sygnalistce: Każda nieprawidłowość będzie wyjaśniona
Polityka
Wiceminister: W Ministerstwie Rolnictwa pracuje za dużo osób. Dublują pracę
Polityka
Magdalena Wilczyńska: Rumunia pokazała, co może wydarzyć się w Polsce przed wyborami prezydenckimi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Adrian Zandberg podsumował rok rządu Donalda Tuska. Wskazał „podstawowy grzech”