- Będziemy rekomendować jako związek poszczególnych kandydatów, bez względu na to czy są z PO czy PiS - podkreśla Duda.

Poparcie NSZZ „Solidarność” miało w wyborach w 2005 r. PiS. Powodem był fakt, że Prawo i Sprawiedliwość odwoływało się w swych hasłach do zasad solidaryzmu społecznego, które były bliskie "S". Jak donosiła wtedy "Rz", działacze związku uczestniczyli w pracach nad programem wyborczym tej partii, znaleźli się też na jej listach do parlamentu.

We wrześniu 2005 r. związek poparł Lecha Kaczyńskiego jako kandydata na prezydenta. Tuż przed wyborami parlamentarnymi w 2007 r. premier Jarosław Kaczyński podpisał z szefem „S” Januszem Śniadkiem porozumienie gwarantujące związkowi realizację postulatów dotyczących płacy minimalnej. W tamtych wyborach kandydaci PiS byli wspierani przez okręgowych działaczy „Solidarności”. Podobnie było przed ubiegłorocznymi wyborami prezydenckimi, kiedy "S" rządził jeszcze Janusz Śniadek. Śniadek wspierał Jarosława Kaczyńskiego.