Marcin Dubieniecki: Kim jest Marcin Dubieniecki

Mąż bratanicy Jarosława Kaczyńskiego działa na własną rękę, jego słowa nie podobają się prezesowi PiS – wynika z informacji "Rz"

Publikacja: 26.01.2011 20:40

Zdaniem rozmówców "Rz" kariera Marcina Dubienieckiego w PiS jest wątpliwa. Na zdjęciu z Jarosławem K

Zdaniem rozmówców "Rz" kariera Marcina Dubienieckiego w PiS jest wątpliwa. Na zdjęciu z Jarosławem Kaczyńskim podczas wieczoru wyborczego w czerwcu 2010 roku

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak now Piotr Nowak

Po katastrofie smoleńskiej Marcin Dubieniecki, mąż Marty Kaczyńskiej, córki zmarłego w katastrofie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, zaczął występować publicznie. Jego wypowiedzi w opiniotwórczych mediach o tym, jak zrobi karierę polityczną w sejmiku pomorskim, a potem w Sejmie, były przeplatane sesjami zdjęciowymi w tabloidach – z rodziną lub nowym samochodem.

Ostatecznie nie znalazł się na listach PiS do sejmiku. Od ponad miesiąca występuje w nowej roli: pełnomocnika swej żony w postępowaniach dotyczących katastrofy smoleńskiej. A co z polityczną karierą? – Najprawdopodobniej nie będę startował w wyborach – powiedział w radiu RMF.

 

 

A jeszcze 24 stycznia w odpowiedzi na pytania "Rz" Dubieniecki pisał: "(...) Nie wykluczam ewentualnego startu w wyborach do parlamentu krajowego. Taka decyzja z mojej strony, po pierwsze, musi spotkać się z akceptacją prezesa tej partii oraz musi wynikać z mojego wewnętrznego przekonania, że dzięki wykonywaniu mandatu posła będę w stanie móc wiele zrobić dla kraju". I podkreśla, że jako prawnik przydałby się w Sejmie. Podobną deklarację składał w styczniowym "News- weeku". Jaka jest więc prawda?

– Marcin Dubieniecki, prezentując się w mediach jako przyszły kandydat na posła PiS czy wręcz polityk naszej partii, robi to na własny rachunek – mówi "Rz" prominentny działacz z Pomorza, od lat jeden z zaufanych ludzi prezesa PiS.

Jak twierdzą nasi rozmówcy z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego, prezes PiS niechętnie widziałby męża swej bratanicy na listach partii. Co jakiś czas próbuje przyhamować jego polityczne apetyty i tonować wypowiedzi o katastrofie smoleńskiej. – Ale Dubieniecki chce grać pierwsze skrzypce. Chce robić wszystko po swojemu – mówi osoba z otoczenia Kaczyńskiego. – Szachuje prezesa Martą. Przez wzgląd na nią musi się z nim liczyć. Oprócz matki została mu tylko ona. Marek Migalski, europoseł PJN, stwierdził wczoraj dla Onet.pl: – Jestem przekonany, iż to, co wyprawia pan Dubieniecki, dzieje się w zgodzie z wolą i za przyzwoleniem prezesa PiS.

Jednak osoby z Komitetu Politycznego PiS mówią stanowczo: – Dubieniecki jest politycznym singlem. Gra tylko na siebie, a niektóre jego wypowiedzi są dla prezesa problemem.

Politycy PiS o Dubienieckim wypowiadają się niechętnie i najczęściej anonimowo (bo to ktoś z rodziny prezesa), ale stanowczo: naraził się Kaczyńskiemu wojną ze Szczypińską i medialnym lansem. Prezes do męża bratanicy ma umiarkowane zaufanie – mówią.

Pierwszego wywiadu, w którym zdradził chęć zaangażowania się w politykę, Marcin Dubieniecki udzielił 4 maja. – Jestem coraz bliżej myśli, by zaangażować się w politykę – mówił dla "Polska The Times". –Jeszcze z nikim na ten temat nie rozmawiałem, ale znając poglądy śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, mojego teścia, a teraz bliżej poznając jego brata, jest mi coraz bliżej do PiS.

 

 

Wcześniej ten pomorski adwokat był kojarzony z lewicą, jego ojciec należał do SLD, on sam był przez jakiś czas związany z młodzieżówką Sojuszu.

– Tragedia smoleńska spowodowała, że przewartościowałem swoje życie – przekonywał w sierpniu w rozmowie z "Rz".

Dubieniecki starał się wówczas prezentować jako osoba, która dokładnie zaplanowała kolejne kroki swojej politycznej kariery. – Twardo stąpam po ziemi i mam sprecyzowany plan.

 

 

Ten plan to start w wyborach do sejmiku pomorskiego z list PiS.

– Jeżeli będzie chciał startować, proszę bardzo, ale będzie musiał przejść szczegółową procedurę, musi zostać zaakceptowany przez radę okręgową i regionalną. Procedura musi być bardzo wnikliwa, by nikt nie zarzucił, że miejsce na liście dostaje znajomy czy ktoś z rodziny prezesa – mówił "Rz" Joachim Brudziński, przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS.

Na sugestie, że władze regionalne PiS nic nie wiedzą o jego starcie, Dubieniecki odpowiadał, że nie musi rozmawiać z regionalnymi działaczami PiS. Bo ma kontakt z kimś ważniejszym.

Ale ostatecznie nikt z PiS nie zaproponował mu reprezentowania partii w pomorskim samorządzie. Dlaczego? – Ciągną się za nim jakieś niewyjaśnione sprawy, prezes woli być w stosunku do niego ostrożny – mówi osoba z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi m.in. o śledztwo w sprawie wyłudzenia pieniędzy ze SKOK, jakie prowadzi wrocławska prokuratura. W połowie lipca 2010 r. ABW wkroczyła do kancelarii prawnej Marcina Dubieneckiego i jego ojca Marka. Prokuratura chciała go przesłuchać, jednak sąd nie zgodził się na zwolnienie go z tajemnicy adwokackiej.

Dubieniecki w sierpniu sugerował "Rz", że sprawa ma drugie dno: – Sekwencja zdarzeń jest bardzo dziwna. Dlaczego "Gazeta Wyborcza" zainteresowała się mną i moim tatą akurat w czasie kampanii? I dlaczego o tym, że było u nas ABW, poinformowano dopiero miesiąc po wizycie?

 

 

Dubienieckiemu zaszkodził też konflikt z Jolantą Szczypińską. – Jola obawiała się, że Marcin zdobędzie taką pozycję, iż w jesiennych wyborach do parlamentu to jemu Kaczyński da "jedynkę" – mówi działacz pomorskiego PiS.

We wrześniu Dubieniecki wysłał list do Szczypińskiej. Domagał się, by odeszła z polityki i "wróciła do starych tradycji, włożyła różę w zęby i przespacerowała się po Słupsku z jakimś księdzem". To nawiązanie do artykułu "Super Expressu" zilustrowanego zdjęciami ze spaceru Szczypińskiej z księdzem.

– Kaczyński nie mógł mu tego wybaczyć. Szczypińska od dawna przyjaźni się z rodziną – twierdzi jeden z działaczy PiS. Posłanka zieje do Dubienieckiego szczerą nienawiścią. – Często o nim mówi z dużym żalem i złością – twierdzi poseł PiS.– Nie chcę o nim rozmawiać – ucina pytana przez "Rz" Szczypińska.

Dubieniecki jeszcze 16 grudnia w wywiadzie dla wp. pl powiedział, że podtrzymuje swoją chęć startu w wyborach parlamentarnych. Ale stawia PiS warunek: musi mieć pierwsze miejsce na pomorskiej liście. W PiS odzewu nie było. – Kwestia startu Dubienieckiego, jego zaangażowania się w działalność naszej partii, nigdy nie była przedmiotem rozmów w poważnych gremiach – mówi nam osoba z kierownictwa PiS.

W tym samym wywiadzie na pytanie, czy to prawda, że chciała go pozyskać Polska Jest Najważniejsza, odparł: "nie potwierdzam, nie zaprzeczam".

Tajemnicą poliszynela w pomorskim PiS jest, że za ubiegłorocznymi politycznymi planami Dubienieckiego stali wspierający go nieoficjalnie posłowie Andrzej Jaworski i Zbigniew Kozak. Obaj rywalizują na Pomorzu ze Szczypińską. Dziś nie ukrywają dystansu wobec Dubienieckiego. – Marcin Dubieniecki nie znajdzie się na listach PiS – mówi Jaworski. A Kozak: – Nie wypowiadam się na temat Dubienieckiego. Bo potem mam tylko problemy.

 

 

W grudniu Marcin Dubieniecki wkroczył na scenę w nowej roli: pełnomocnika Marty Kaczyńskiej. – Prezes dowiedział się o tym z mediów – mówi nam osoba z otoczenia Kaczyńskiego.

Potem Dubieniecki zapowiedział, że złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa: zamachu na prezydenta RP. Ogłosił tezę, że mgła na lotnisku mogła być sztuczna.

Kaczyński unika publicznych wypowiedzi o mężu bratanicy. Proszony przez dziennikarzy o komentarz do opinii Dubienieckiego, którego zdaniem ustalenia polskich ekspertów odczytujących zapisy czarnych skrzynek Tu-154M wzmacniają hipotezę o zamachu, powiedział: – Nie będę dawał podstaw do różnego rodzaju sensacyjnych sprawozdań, tudzież ataków, odchodzenia od tematu. W tej sprawie się nie wypowiadam. Czasem Dubieniecki mówi rzeczy sprzeczne ze słowami prezesa PiS. Jak w TVN 24, że przyjęcie przez rząd konwencji chicagowskiej przy badaniu przyczyn katastrofy smoleńskiej było dobrym rozwiązaniem. A gdy Jarosław Kaczyński mówił, że ma podstawy sądzić, iż po sekcji zwłok dokonanej w Smoleńsku nie wszystkie części ciała złożone do trumny należały do jego brata, Dubieniecki stanowczo stwierdził, że on nie ma wątpliwości co do autentyczności szczątków. Ostatnio powiedział o kwocie 250 tys., którą mogą otrzymać rodziny ofiar katastrofy, że jest "nie do przyjęcia". Wczoraj w RMF próbował się z tej wypowiedzi wycofać.

– Kolejne kontrowersyjne wypowiedzi Marcina o katastrofie nie są na rękę prezesowi. Nie są poparte dowodami, przez co za bardzo zbliżają się do oszołomstwa i mogą zaszkodzić poważnemu dociekaniu prawdy – tłumaczy nasz rozmówca.

 

 

Czy Marcin Dubieniecki dzięki rodzinnym związkom ma jakieś szanse u Jarosława Kaczyńskiego? Członek władz PiS: – Prezes niechętnie patrzy na polityczne plany Dubienieckiego. Wyznaje zasadę, że po tym wszystkim, co się stało, Marcin powinien chronić rodzinę, a wiadomo, że jeżeli zaangażuje się w politykę, siłą rzeczy obrywać będą Marta i dzieci.

Media zauważają też, że Kaczyńskiego nie było na ślubie bratanicy z Dubienieckim. Spekulowano, że prezesowi PiS trudno było zaakceptować jej związek z synem byłego funkcjonariusza PRL-owskich służb (pracował w Wojewódzkim Urzędzie Służb Wewnętrznych). Marta Kaczyńska tłumaczyła w "Gali", że stryja nie było, bo opiekował się swoją matką. A doniesienia o trudnych relacjach komentowała: – To wyssane z palca plotki. Codziennie rozmawiamy. Jest mi bardzo bliski.

– Młodzi często jeżdżą do stryja do Warszawy – twierdzi Hanna Fołtyn-Kubicka, pomorska działaczka PiS, przyjaciółka rodziny Kaczyńskich.

Jednak nawet jeśli Dubieniecki jest częstym gościem w domu Kaczyńskiego, to zdaniem naszych rozmówców nie musi się to przekładać na polityczne porozumienie.

– U Jarosława przy rodzinnym obiedzie temat polityczny w zasadzie nie ma prawa się pojawić. To jest czas dla rodziny – mówi osoba bywająca na takich spotkaniach.

Czy więc kariera Dubienieckiego w PiS jest wątpliwa? Według Wojciecha Jabłońskiego, politologa z UW, ma on niewielkie szanse na polityczną karierę. – Przespał prawie rok. To, co dziś mówi o katastrofie smoleńskiej, wygląda mi trochę na efekt frustracji: że mogło być tak pięknie w polityce, ale nie wyszło. Jego wypowiedzi o zamachu są, jak na prawnika, bardzo nieprofesjonalne. Ale jeśli kampania PiS ma się oprzeć na katastrofie, mógłby się przydać PiS. Zdaniem większości naszych rozmówców z PiS Dubieniecki raczej nie zrobi kariery politycznej w partii. – Ale nie wiadomo, co zrobi prezes, jeśli o miejsce na liście dla swojego męża poprosi stryja Marta – zaznacza jeden. A inny podkreśla, że Marta jest wobec stryja lojalna. Dlatego Dubieniecki ma też w pewien sposób związane ręce. Bo są granice lojalności, których przekroczyć nie może.

Po katastrofie smoleńskiej Marcin Dubieniecki, mąż Marty Kaczyńskiej, córki zmarłego w katastrofie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, zaczął występować publicznie. Jego wypowiedzi w opiniotwórczych mediach o tym, jak zrobi karierę polityczną w sejmiku pomorskim, a potem w Sejmie, były przeplatane sesjami zdjęciowymi w tabloidach – z rodziną lub nowym samochodem.

Ostatecznie nie znalazł się na listach PiS do sejmiku. Od ponad miesiąca występuje w nowej roli: pełnomocnika swej żony w postępowaniach dotyczących katastrofy smoleńskiej. A co z polityczną karierą? – Najprawdopodobniej nie będę startował w wyborach – powiedział w radiu RMF.

Pozostało 94% artykułu
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"