Naczelny "Playboya", który prowadzi również program w TVN 24 jest rozgoryczony postawą polityków, w których - jak twierdzi - pokładał duże nadzieje. "Niestety muszę Was poinformować, że moja cierpliwość się wyczerpała i w najbliższych wyborach na Was nie zagłosuję. Nawet straszak w postaci powrotu PiS-u do władzy już na mnie nie działa" - czytamy, w liście który opublikował na jednym z portali społecznościowych.

Meller ma pretensje o wyciszenie afery hazardowej. Nawiązuje do informacji, że jej bohaterowie mogą startować do parlamentu z list PO. Wytyka też brak dymisji w rządzie. Jego zdaniem minister infrastruktury Cezary Grabarczyk powinien odpowiedzieć za chaos na kolei, a szef MON Bogdan Klich za katastrofę w Smoleńsku.

"Wasze służby specjalne inwigilują dziennikarzy jak żadna władza dotąd. Gdyby Lech Kaczyński rzucił jeden z wielu "dowcipów" Bronisława Komorowskiego, zostałby rojechany na miazgę, ale w przypadku tego Prezydenta Wam to nie przeszkadza. O Wałbrzychu nawet nie chcę mówić. Mógłbym tak długo" - kończy Meller.

Meller w latach 80-tych był działaczem NZS-u. W TVN prowadził programy rozrywkowe i publicystyczne. Jego ojciec Stefan Meller był ministrem spraw zagranicznych w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, ale odszedł z niego w proteście przeciw koalicji PiS z Samoobroną.

Przeczytaj [link=https://www.facebook.com/note.php?note_id=191236717567936&id=116580465063718" "target=_blank]cały wpis[/link] Marcina Mellera.