Zandberg: Brudziński chlapnął. PiS i PO traktują spółki jak łup do wzięcia

- Podziwu godna szczerość - stwierdził Adrian Zandberg z partii Razem, komentując piątkowy wywiad z Joachimem Brudzińskim, ministrem spraw wewnętrznych.

Aktualizacja: 01.03.2019 16:24 Publikacja: 01.03.2019 16:10

Zandberg: Brudziński chlapnął. PiS i PO traktują spółki jak łup do wzięcia

Foto: tv.rp.pl

Rozmowa z Joachimem Brudzińskim w audycji "Gość Radia ZET" dotyczyła m.in. dymisji byłego już szefa SOP gen. Tomasza Miłkowskiego, który według mediów doprowadził do największego kryzysu tej służby. Minister pytany był również o swój start w wyborach do europarlamentu.

Na pytanie, dlaczego wiceszef PiS i "numer 2" w tej partii ma zamiar zająć się polityką europejską, stwierdził, że "czuje się osobą absolutnie lojalną wobec swojego lidera, swojego szefa Jarosława Kaczyńskiego", a decyzję tę podjął komitet polityczny partii.

Pytany o własne pobudki odpowiedział, że na pewno nie są to względy finansowe, bo gdyby "chciał doposażyć rodzinę, to nie byłby parlamentarzystą, tylko by trafił do zarządu jakiejś dużej spółki Skarbu Państwa".

Dowiedz się więcej: Brudziński: Gdybym chciał doposażyć rodzinę, trafiłbym do spółki Skarbu Państwa

Słowa Brudzińskiego szybko podchwycone zostały przez polityków opozycji.

"Podziwu godna szczerość. To, co chlapnął Joachim Brudziński, pokazuje, jak nasza klasa polityczna traktuje to, co wspólne" - zauważył na Twitterze Adrian Zandberg.

"Spółki Skarbu Państwa, panie ministrze, to nie powinien być łup do wzięcia. A niestety i wy, i Platforma tak właśnie je właśnie traktujecie" - dodał polityk partii Razem.

"Pan minister przyznał to, co od dawna wiemy: pisowscy Misiewicze łupią państwo" - skomentował z kolei Mariusz Witczak, poseł PO. Jego partyjna koleżanka Agnieszka Pomaska zauważyła, że "minister Brudziński wie co mówi", załączając tabelę z zarobkami radnych PiS z Gdańska. Zgodnie z doniesieniami z maja zeszłego roku, zarobili oni łącznie prawie 2 mln zł więcej, niż w 2015 roku.

"Kwintesencja PiS-owskiej motywacji. Kasia misiu, kasa!" - napisał, komentując wypowiedź Brudzińskiego, Michał Szczerba, inny polityk PO. "Ilu działaczy PiS tak doposaża swoje rodziny w państwowych spółkach?" - pytał natomiast były szef MON Tomasz Siemoniak.

Sam minister bagatelizował później swoje słowa. Stwierdził, że po wyjściu ze studia Radia Zet martwił się, iż "poniósł go tempreament" i mówił o "siodle dla świni". - Niepotrzebnie się martwiłem, totalni kręcą aferę z zupełnie innego "bzdetu". Daj Boże tylko takie "afery - stwierdził.

Rozmowa z Joachimem Brudzińskim w audycji "Gość Radia ZET" dotyczyła m.in. dymisji byłego już szefa SOP gen. Tomasza Miłkowskiego, który według mediów doprowadził do największego kryzysu tej służby. Minister pytany był również o swój start w wyborach do europarlamentu.

Na pytanie, dlaczego wiceszef PiS i "numer 2" w tej partii ma zamiar zająć się polityką europejską, stwierdził, że "czuje się osobą absolutnie lojalną wobec swojego lidera, swojego szefa Jarosława Kaczyńskiego", a decyzję tę podjął komitet polityczny partii.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: Kto wygra wybory do PE? Polacy wskazują wyraźnego faworyta
Polityka
„Nie chcemy polexitu, tylko reformy Unii Europejskiej”. Konwencja wyborcza PiS
Polityka
Rada ministrów na śmieciówkach. Jak zarabiali członkowie rządu w zeszłym roku?
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Sondaż: Broń atomowa USA w Polsce dzieli Polaków