PJN: na nas też były naciski

Szef partii Paweł Kowal skieruje skargę do rzecznika praw obywatelskich i przygotowuje raport

Aktualizacja: 09.09.2011 05:09 Publikacja: 09.09.2011 05:08

Paweł Kowal

Paweł Kowal

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Chodzi o przypadki nacisków na kandydatów PJN, by uniemożliwić im start w wyborach do parlamentu, m.in. ze strony samorządowców. Związanych zarówno z PO, jak i z PiS.

– Były osoby, które  musiały się wycofać, nie mogły startować z naszych list, ponieważ grożono im, że oni albo ich bliscy stracą pracę – mówił w czwartek w Łodzi szef PJN Paweł Kowal. – Ich nazwiska zostaną podane do wiadomości rzecznika praw obywatelskich.

Zdaniem Kowala do takiej sytuacji dochodziło na „mniej więcej co drugiej liście".

Niektórym kandydatom pracującym w instytucjach związanych z samorządem ich przełożeni mieli sugerować, że samorząd jest związany z jedną partią polityczną i jego pracownicy nie powinni się wiązać z inną.

Do najbardziej drastycznych nacisków dochodziło, zdaniem Kowala, ze strony osób związanych z PO.

Paweł Poncyljusz, szef Klubu PJN, podaje kilka przykładów. – Jeden kandydat w Zachodniopomorskiem powiedział, że nie podejmuje się ryzyka startu, ponieważ boi się, iż żona będzie miała problemy w szpitalu, w którym się specjalizuje. Jego dyrektorem jest bowiem zwolennik Platformy. Z kolei w Warmińsko-Mazurskiem pewien mężczyzna uznał, że nie wystartuje, ponieważ jest ryzyko, iż jego żonę zwolnią z agencji rolnej – wylicza Poncyljusz.

W jednej ze spraw interweniował osobiście: pojechał do  prezydenta Elbląga, którego pracownik zrezygnował ze startu. Bez efektu.

Prezydent Elbląga jest na  urlopie. Jak powiedziała jego zastępczyni Grażyna Kluge, nic nie wie o naciskach: – Znam sprawę z mediów – mówi „Rz" .

Rzeczniczka sztabu PO Małgorzata Kidawa-Błońska informacje o naciskach na PJN komentuje: – Nie wierzę, by ktoś z PO zachowywał się w taki sposób. Jednak żadne nieprawidłowości nie powinny być tolerowane. Jeśli takie sytuacje miały miejsce, powinny się tym zająć odpowiednie służby.

Wcześniej o naciskach na  siebie i żonę mówił kandydat Obywateli do Senatu z warszawskiej Pragi prof. Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP. Twierdzi, że próbowano zamknąć mu usta, często bowiem krytykował rząd. Dostał propozycję pracy dla rządu, jego żona musiała zmienić pracę.

Jego zdaniem sprawy, o których mówi PJN, mogą świadczyć o upowszechnianiu się nagannej praktyki.

W środę rzecznik rządu Paweł Graś mówił, że nie zna żadnego urzędnika z Kancelarii Premiera, który składałby propozycje Rybińskiemu. Jego wystąpienie ocenił jako element kampanii wyborczej.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.borowska@rp.pl

Chodzi o przypadki nacisków na kandydatów PJN, by uniemożliwić im start w wyborach do parlamentu, m.in. ze strony samorządowców. Związanych zarówno z PO, jak i z PiS.

– Były osoby, które  musiały się wycofać, nie mogły startować z naszych list, ponieważ grożono im, że oni albo ich bliscy stracą pracę – mówił w czwartek w Łodzi szef PJN Paweł Kowal. – Ich nazwiska zostaną podane do wiadomości rzecznika praw obywatelskich.

Pozostało 81% artykułu
Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia