Obowiązkowe strategie rozwoju, ochrona zawodników, przejrzyste zasady prowadzenia finansów i zwalczanie konfliktu interesów – takie obowiązki nakłada na związki sportowe kodeks dobrego zarządzania autorstwa Ministerstwa Sportu i Turystyki. To pierwszy rok, w którym dotacje na sport, o które starają się związki różnych dyscyplin, będą uzależniane od stosowania przez nich zasad zapisanych w kodeksie.
Kodeks dobrego zarządzania, który zawiera ponad 180 konkretnych wytycznych, ma uzdrowić polski sport i organizacje, które za niego odpowiadają. Z odpowiedzi resortu dla „Rzeczpospolitej" wynika, że chce go wdrażać 41 związków sportowych (36 związków z dyscyplinami olimpijskimi). – Wytyczne są bardzo precyzyjne i odpowiadają na zdiagnozowane w działalności związków problemy – podkreśla ministerstwo.
Mówi o nich – krytyczny dla związków – raport z 2016 r. Większość związków balansuje na granicy opłacalności lub przynosi straty. W wielu brakuje dobrego zarządzania, w tym wydatkowaniem środków publicznych, a regularnie prowadzone są postępowania nadzorcze. Związki działają w nietransparentny sposób, są zdominowane przez mężczyzn, nie mają kodeksów etyki.
Dotacja ważnym argumentem
Prace nad dokumentem trwały ponad dwa lata – wzorowano się na podobnych rozwiązaniach w innych państwach, głównie w Wielkiej Brytanii. Kodeks będzie wprowadzany stopniowo, by związki miały czas na zmiany. Każdego roku minister będzie umieszczać w programach te wytyczne, które w danym czasie uzna za priorytetowe do zrealizowania.
Choć przyjęcie kodeksu jest dobrowolne, związek, który nie będzie się chciał stosować do jego zasad, nie otrzyma dotacji z ministerstwa na działalność lub otrzyma ją mniejszą. To praktycznie sytuacja bez wyjścia, bo dla większości związków środki ministerstwa są głównym źródłem finansowania – blisko w co czwartym środki publiczne stanowią 80 proc. dochodów.