Leszek Miller zdobył w głosowaniu 320 głosów (bezwzględna większość wyniosła 216).
- Chcę swoim postępowaniem potwierdzić, że Wasz wybór był dobrym wyborem, że razem będziemy mogli zmieniać Polskę i Sojusz Lewicy Demokratycznej - powiedział tuż po wyborze szef SLD. - SLD będzie dalej konsekwentnie służyć ludziom pracy. Tym, którzy wymagają od państwa więcej sprawiedliwości, równości i poprawy codziennego życia - dodał. - Spotkamy sięza cztery lata, by cieszyć się wielkim wyborczym sukcesem.
Miller podziękował także dotychczasowemu szefowi partii, Grzegorzowi Napieralskiemu. - Jeszcze wielka przyszłość przed nim. Po ostatnich wyborach zdobył pierwsze blizny, ale one czynią mężczyznę (...). Grzegorz, wszystko co nie zabija, wzmacnia - mówił Miller.
Miller będzie pełnił swoją funkcję tylko do wiosny przyszłego roku, kiedy to odbędą się prawybory szefa Sojuszu. Wyłonionego w ten sposób lidera zatwierdzi następnie w czerwcu kongres SLD.
Politycy SLD podzielili się na dwa obozy. Część z nich uważa, że Leszek Miller doprowadzi partię do ostatecznego upadku. Z drugiej strony słychać też głosy, że w partii nie ma nikogo poza Millerem kto mógłby stanąć na czele SLD.