Nazwisko prof. Piotra Glińskiego od tygodni pojawiało się na giełdzie kandydatów na szefa rządu eksperckiego PiS, ale nie należało do najbardziej medialnych. Co więcej, w otoczeniu Jarosława Kaczyńskiego można spotkać wielu naukowców, którzy znają go dłużej i mają z nim bliższe relacje.
Jednak wybór padł właśnie na niego. Dlaczego? – Prezes podziela diagnozę sytuacji w Polsce, jaką prezentuje profesor. Do tego nie bez znaczenia są umiarkowane poglądy i sposób, w jaki potrafi je prezentować – tłumaczą „Rz" politycy PiS.
Kandydat na premiera to z jednej strony długoletni badacz ruchów obywatelskich i aktywny ekolog, ale także naukowiec, który zwraca uwagę na kryzys tych ruchów i próby zawłaszczania go przez środowiska lewicowe. – On jest najlepszym w Polsce specjalistą od tematyki społeczeństwa obywatelskiego – podkreśla Jan Filip Staniłko, prezes Instytutu Sobieskiego, który w 2011 roku zaprosił go do udziału w debacie „Polska wielki projekt".
Profesor wygłosił tam wykład „Portret społeczeństwa obywatelskiego po 20 latach", w którym postulował m. in. konieczność odzyskania tej dziedziny dla republikańskiej i konserwatywnej wizji Polski. To wówczas bliżej zetknął się z biorącym udział w debacie liderem PiS.
– Wcześniej się nie znali. Profesor brał co prawda udział w seminariach w Lucieniu, organizowanych przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale nie można było o nim powiedzieć, że jest blisko związany z PiS – mówi osoba zbliżona do tej partii.