Nieoczekiwana zmiana miejsc

Wybór Janusza Piechocińskiego na prezesa PSL oznacza konieczność ułożenia na nowo stosunków w koalicji

Publikacja: 18.11.2012 20:05

Nieoczekiwana zmiana miejsc

Foto: Reporter, Andrzej Iwańczuk And Andrzej Iwańczuk

Dotychczasowy prezes PSL Waldemar Pawlak, po utracie tej funkcji na rzecz Janusza Piechocińskiego, nie zamierza pozostać w rządzie. Już podczas sobotniego kongresu, który pozbawił go władzy w Stronnictwie, oznajmił, że złoży dymisję z funkcji wicepremiera i ministra gospodarki. Piechociński co prawda twierdził, że będzie go przekonywał, aby tego nie robił, ale Pawlak, jak powiedział w rozmowie z „Rz" rzecznik PSL Krzysztof Kosiński, podtrzymał swoją decyzję.

– Zresztą nie ma wyjścia – mówi Marek Sawicki, były minister rolnictwa. – Skoro już publicznie ogłosił dymisję, to gdyby pozostał w rządzie, wszyscy uważaliby go za malowanego wicepremiera.

Piechociński do rządu?

A to oznacza, że Piechociński już na samym starcie swojego urzędowania będzie musiał usiąść do rozmów z premierem Donaldem Tuskiem o zmianach w rządzie i o warunkach współpracy. Sam w kampanii przed kongresem zapowiadał, że obu partiom do harmonijnej współpracy potrzebna jest umowa koalicyjna.

Piechocińskiemu nie podobało się m.in. to, że o ważnych planach rządu posłowie Stronnictwa dowiadywali się z wystąpień premiera Tuska. Można się więc spodziewać, że będzie nalegał na uzgadnianie pomysłów rządowych z jego partią.

– Przypuszczam, że Piechociński sam będzie musiał objąć funkcję wicepremiera – mówi w rozmowie z „Rz" Stanisław Żelichowski, poseł Stronnictwa. – Trudno sobie wyobrazić, by w warunkach kryzysu gospodarczego nowy prezes sterował ministrami z tylnego siedzenia. Za to możliwe, że pozostali ministrowie: pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz oraz rolnictwa Stanisław Kalemba, pozostaną w rządzie. Nowy prezes zapowiedział bowiem, że nie chce zmian personalnych w PSL-0wskich resortach.

Kiedy dojdzie do rozmów z Tuskiem? W obu partiach można usłyszeć, że prawdopodobnie na początku tygodnia, ale żadne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły. – Nie ma się co spieszyć – mówi Żelichowski. – I tak ewentualne zmiany w rządzie będzie musiała zatwierdzić nowa Rada Naczelna PSL, a ta ukonstytuuje się dopiero za dwa tygodnie. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, uważa, że po decyzji kongresu PSL współpraca w ramach koalicji rządzącej nie będzie już tak gładka jak w czasach, gdy na czele partii stał Pawlak świetnie dogadujący się z Tuskiem.

– Głosowanie na Piechocińskiego to w rzeczywistości wotum nieufności pod adresem rządu, a przede wszystkim premiera – uważa politolog. – Dlatego nowy lider Stronnictwa, odpowiadając na oczekiwania partii, będzie musiał prowadzić politykę zaznaczania podmiotowości PSL. A to oznacza dalsze przeciwstawianie się niektórym pomysłom rządu, jak w sprawie likwidacji małych sądów.

Tv.rp.pl: Eliza Olczyk: Wielkie zmiany w PSL

Pęknięcie u ludowców

Samo Stronnictwo też będzie w najbliższym czasie przeżywało istne trzęsienie ziemi. Piechociński, powszechnie uważany dotąd za niewybieralnego, wygrał nieznaczną przewagą głosów: 547 do 530 oddanych na Pawlaka.

W PSL można usłyszeć, że nowy prezes solidnie zapracował na swój sukces, jeżdżąc po kraju i zdobywając poparcie tych polityków, którzy czuli się odsuwani przez Pawlaka na boczny tor. Chodziło o decyzję byłego prezesa, że posłowie mają przede wszystkim pracować w Sejmie, a nie wchodzić do rządu, co części działaczy było nie w smak.

Dwaj wpływowi politycy: marszałek województwa świętokrzyskiego Adam Jarubas i marszałek województwa lubelskiego Krzysztof Hetman, zrzekli się nawet z tego powodu mandatów poselskich. To, że Piechociński rekomendował na przewodniczącego Rady Naczelnej właśnie Jarubasa, najlepiej świadczy o tym, że nowy prezes zadbał o poparcie ambitnych samorządowców.

Ale kongres Jarubasa nie poparł, tylko wybrał dotychczasowego przewodniczącego Rady Naczelnej Jarosława Kalinowskiego. – Możliwe, że delegaci zaskoczeni zwycięstwem Piechocińskiego postanowili zachować w ścisłym kierownictwie chociaż Kalinowskiego – zastanawia się Kosiński. – Tak czy inaczej Pawlak nie docenił Piechocińskiego jako przeciwnika, a więc nie starał się pozyskać delegatów – mówi Żelichowski. – Przeciwnie, zrobił, co mógł, żeby zrazić do siebie kongres, i to mu się udało.

Zwolennicy poprzedniego prezesa nie kryli szoku. Ewa Kierzkowska, była wicemarszałek Sejmu, a dziś sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, nie chciała podać ręki nowemu liderowi. Sam Waldemar Pawlak bocznym wyjściem opuścił kongres, unikając spotkania z dziennikarzami. W podzielonej na pół partii może dochodzić do poważnych konfliktów. Najważniejsze stanowiska w parlamencie, czyli wicemarszałka Sejmu i szefa Klubu Parlamentarnego PSL, zajmują ludzie Pawlaka: Eugeniusz Grzeszczak i Jan Bury. Jeżeli nie zechcą współpracować z Piechocińskim, nowy prezes będzie musiał ich wymienić.

Chaos groźny dla Tuska

Marek Sawicki uważa jednak, że zagrożenie wewnętrznymi konfliktami nie jest poważne. – Po pierwsze, najwyżej pojedyncze osoby mogą głęboko rozpaczać po odejściu Pawlaka – mówi. – Po drugie, jestem pewien, że Waldek nie będzie buntował ludzi przeciwko Piechocińskiemu. Były minister rolnictwa przypomina, że gdy w 1997 roku Pawlak po raz pierwszy stracił funkcję prezesa PSL na rzecz Jarosława Kalinowskiego, po prostu usunął się w cień. Ale żadnej opozycji nie budował.

– Będzie czekał i recenzował nowego szefa partii – przewiduje Sawicki. Uważa też, że klub parlamentarny także będzie współpracował z Piechocińskim. – Wszyscy jesteśmy pragmatykami i nie chcemy tkwić na progu wyborczym, a do tego prowadziłyby wewnętrzne konflikty – mówi.

Rafał Chwedoruk również jest zdania, że Piechociński przynajmniej na początku będzie miał spokój w klubie i partii. – Gdyby partyjny establishment wystąpił przeciwko nowemu prezesowi, oznaczałoby to polityczne samobójstwo – mówi politolog. Dodaje, że trzeba poczekać na pierwsze sondaże, aby się przekonać, jak zmiana władzy w PSL przełoży się na poparcie dla tej partii. Jeżeli spadnie, to wszyscy zgodnie rzucą się do ratowania PSL.

W ostatnich sondażach przed kongresem Stronnictwo miało 4–5 proc. poparcia. Decyzja kongresu PSL uderza w plany Platformy, która miała wyruszyć w Polskę, by chwalić się osiągnięciami rządu. Zdaniem Chwedoruka w tej sytuacji nie bardzo jest to możliwe, bo trzeba się zająć zażegnaniem kryzysowej sytuacji, która wytworzy się po odejściu z rządu Pawlaka, a ponadto PO nie bardzo może się reklamować jako gwarant stabilności w kraju, skoro nie jest w stanie zagwarantować stabilności w rządzie.

– Donald Tusk ma coraz więcej problemów, bo przez decyzję kongresu PSL otaczający go chaos jeszcze się pogłębi, a stany chaosu zawsze gubiły partie rządzące – konkluduje Chwedoruk.

Dotychczasowy prezes PSL Waldemar Pawlak, po utracie tej funkcji na rzecz Janusza Piechocińskiego, nie zamierza pozostać w rządzie. Już podczas sobotniego kongresu, który pozbawił go władzy w Stronnictwie, oznajmił, że złoży dymisję z funkcji wicepremiera i ministra gospodarki. Piechociński co prawda twierdził, że będzie go przekonywał, aby tego nie robił, ale Pawlak, jak powiedział w rozmowie z „Rz" rzecznik PSL Krzysztof Kosiński, podtrzymał swoją decyzję.

– Zresztą nie ma wyjścia – mówi Marek Sawicki, były minister rolnictwa. – Skoro już publicznie ogłosił dymisję, to gdyby pozostał w rządzie, wszyscy uważaliby go za malowanego wicepremiera.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Polityka
Warszawska PO nie wpuści mieszkańców na radę miasta? „Zapełnijcie salę”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. uruchomił nową usługę doradztwa inwestycyjnego
Polityka
Mentzen kosi na kanale: miliony wyświetleń, suty zarobek
Polityka
Poświadczenie bezpieczeństwa dla Nawrockiego mimo negatywnej rekomendacji
Polityka
Karol Nawrocki poddał się testom na obecność narkotyków
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Polityka
Błażej Poboży: Kluczowe znaczenie ma hasło „Byle nie Trzaskowski”
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont