Marszałek województwa Adam Struzik (PSL) poinformował wczoraj, że nie jest w stanie zapłacić w całości kolejnych 55 mln zł raty tzw. janosikowego, bo na koncie urzędu ma zaledwie 127 tys. zł. I taką kwotę województwo przelało wczoraj do Skarbu Państwa, zostając z pustkami w kasie.
Marszałek tłumaczy, że kłopoty województwa to wina janosikowego. – Nie zawiniliśmy w tej sprawie, doszukiwanie się w zarządzaniu województwem nadmiernych wydatków jest nieuprawnione – mówił marszałek na konferencji prasowej, przekonując, że województwo jest „zarzynane błędnym systemem".
– Zero złotych na koncie oznacza, że województwo de facto zbankrutowało – uważa Grzegorz Pietruczuk, radny SLD.
Z kolei Witold Kołodziejski, radny PiS, jest jednak zdania, że los województwa leży w rękach ministra finansów Jacka Rostowskiego. – W ubiegłym tygodniu Sejm wprowadził możliwość udzielenia województwu 220 mln zł pożyczki na zapłacenie janosikowego i jak rozumiem, to jest koło ratunkowe, z którego marszałek skorzysta, by trwać na stanowisku – mówi sarkastycznie Kołodziejski.
Problem polega na tym, że pożyczka jest uwarunkowana opracowaniem planu oszczędnościowego. – A marszałek żadnego planu nie ma – twierdzi Pietruczuk. – Nie jest nawet w stanie skonstruować przyszłorocznego budżetu, co przyznał na sesji w ubiegłym tygodniu.