Ostatnie decyzje kierownictwa PiS pokazują, że pozycja Adam Hofmana, rzecznika partii, została wzmocniona.
Partia w zeszłym tygodniu zmieniła zasady występów w mediach swoich polityków. Nie mogą już samodzielnie przyjmować zaproszeń do ogólnopolskich mediów. Dziennikarzy i wydawców mają odsyłać do podległego Hofmanowi biura prasowego Klubu Parlamentarnego PiS. Tam ma zapadać decyzja, kto będzie reprezentował partię. Za niedostosowanie się grozi utrata miejsca na listach wyborczych.
Jak wynika z informacji „Rz", pomysł nie wyszedł wcale od Hofmana. Zrodził się podczas spotkań polityków PiS z intelektualistami, którzy wspierają partię. Organizuje je cyklicznie wicemarszałek Sejmu Marek Kuchciński. Tzw. grupa profesorska nie pała sympatią do Hofmana. Jej intencją było raczej wyeliminowanie z mediów polityków, którzy nie zawsze są przygotowani do programu, ale są często zapraszani, dzięki dobrym kontaktom w mediach.
– Efekt będzie odwrotny do zamierzeń pomysłodawców. Hofman zyska kolejne narzędzie do umacniania pozycji w partii – mówi „Rz" polityk niechętny rzecznikowi. Jego zdaniem nie ucierpią na tym politycy o mocnej pozycji w partii, ale posłowie z tylnych ław. Będą musieli zadbać o dobre stosunki z rzecznikiem, bo inaczej znikną z mediów.
Czy oznacza to, że Hofman mimo osobistych wpadek wizerunkowych i porażki referendalnej w Warszawie, zyskuje lepszą pozycję w partii? – Co cię nie zabije, to cię wzmocni – mówi w rozmowie z „Rz" członek Komitetu Politycznego. Jego zdaniem nie oznacza to, że będzie on odpowiadał za kolejne kampanie wyborcze PiS. – To, że robił to do tej pory, wynika z faktu, iż w danym momencie przedstawiał koncepcje, które wygrywały – tłumaczy.