„Brak jakiejkolwiek gwarancji wzrostu wynagrodzeń (...) pracowników, na których opiera się cały fundament korpusu służby cywilnej wydaje się – w warunkach wzrostu gospodarczego – bardzo restrykcyjnym i nieuzasadnionym działaniem". Jak ustaliliśmy, taką uwagę do przyjętego wczoraj przez rząd „Wieloletniego planu finansowego państwa" na lata 2014–2017 zgłosił w trakcie konsultacji wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński.
Fundusz wynagrodzeń jest zamrożony od 2009 r. Plan przewiduje, że do końca 2016 r. nadal około miliona osób zatrudnionych w tzw. sferze budżetowej nie otrzyma podwyżek – chodzi głównie o 650 tys. nauczycieli, 100 tys. policjantów, 100 tys. żołnierzy, ponad 120 tys. osób pracujących w służbie cywilnej. Mają wzrosnąć tylko płace nauczycieli akademickich.
Minister finansów Mateusz Szczurek nie uwzględnił uwagi wicepremiera. Odparł, że brak wzrostu funduszu płac dotyczy samej kwoty, a nie poszczególnych pensji. „Kierownicy (...) powinni tak kreować politykę kadrową, by minimalizować ryzyko wystąpienia negatywnej selekcji. (...) Indywidualne wynagrodzenia mogą ulec zwiększeniu w tych jednostkach, które przeprowadzą restrukturyzację zatrudnienia i zwiększą efektywność" – uznał.
Szczurek podkreślił, że zwiększenie funduszu płac nie rozwiąże problemu nieefektywności systemu wynagradzania w sferze budżetowej, a zwłaszcza „dysproporcji względem sektora prywatnego zarobków na stanowiskach kierowniczych, eksperckich, analitycznych". Jego zdaniem dyrektorzy generalni, odpowiadający w urzędach za politykę kadrową, mogą podnosić pensje cenionym pracownikom.
Minister zauważył, że jeśli porównuje się płace w sektorze prywatnym i publicznym, to wynagrodzenia urzędników wcale nie wyglądają źle. Sektor publiczny płaci lepiej, np. średnia pensja w służbie cywilnej to prawie 4,8 tys. zł, a w całej gospodarce – 3,7 tys. zł. Zdaniem Szczurka szczególnie wysokie są zarobki urzędników na początku kariery zawodowej – są wtedy „znacznie wyższe niż w sektorze prywatnym". Dodał, że potrzebna jest „kompleksowa reforma strukturalna administracji publicznej" i dopiero ona „może być podstawą do oszacowania kosztów reformy i określenia, czy konieczne jest zwiększenie funduszu płac".