Trudno nie zauważyć, że Polakom żyje się lepiej, a większość wskaźników – od niskiego bezrobocia po wzrost PKB – nastraja pozytywnie. Tyle tylko, że jak dotąd Polacy nie nagradzali partii, za których czasów była dobra sytuacja ekonomiczna. Lider PiS Jarosław Kaczyński wie, że sama obietnica, że nadal będzie dobrze, może nie zmobilizować wystarczająco wyborców. Wbrew temu, co sam mówił, to negatywne emocje najbardziej mobilizują ludzi do głosowania. Dlatego też odwołał się do wyższej, etycznej sankcji mającej legitymizować rządy jego partii. Jego głównym przekazem był apel o przedłużenie mandatu PiS do rządzenia nie tylko po to, by – jak to określił – wykorzystać dobry czas dla Polski, ale też by zatrzymać „ofensywę zła". Jarosław Kaczyński nie chce być tylko liderem ugrupowania, które sprawiło, że gospodarka się rozwija, które ogranicza się do zarządzania państwem. On chce być prorokiem wyznaczającym cele moralne i realizującym je. Narzędziem Historii. Zwykłe konkurowanie z politycznymi oponentami jest przecież takie przeciętne. PiS nie konkuruje, PiS walczy ze złem.