Posłowie sportowcy nie lubią sejmowej mównicy

Funkcyjni posłowie są najmniej aktywni. Eksperci: ?to zrozumiałe. Gorzej z tymi, którzy działają tylko w mediach.

Publikacja: 04.07.2014 02:00

Jan Tomaszewski

Jan Tomaszewski

Foto: Fotorzepa, Bartek Sadowski BS Bartek Sadowski

Błyszczą w programach telewizyjnych i audycjach radiowych. Często brakuje im jednak czasu na przygotowanie wystąpienia w Sejmie czy napisanie interpelacji. „Rz" przyjrzała się aktywności posłów.

Najrzadziej z przysługującym posłom instrumentów korzystają politycy często goszczący w mediach. Paweł Graś, Adam Hofman, Ewa Kopacz, Cezary Grabarczyk, Mariusz Kamiński czy Eugeniusz Grzeszczak w Sejmie nie zabierają głosu wcale lub robią to bardzo rzadko. Nie wysyłają także interpelacji poselskich.

Zdaniem ekspertów można ich jednak usprawiedliwić. – Są zajęci innymi sprawami, często związanymi z działalnością partyjną. Członkowie rządu zaś mają wiele ważniejszych obowiązków – twierdzi dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz z UW. Politolog przyznaje, że idealną sytuacją byłoby, gdyby te obowiązki dało się połączyć, ale uważa, że to nierealne. – To jest myślenie życzeniowe – mówi.

Wtóruje jej dr Rafał Chwedoruk z UW. – Trzeba brutalnie powiedzieć, że oni raczej nie mają czasu na taką aktywność – tłumaczy.

Poza partyjnymi liderami mało aktywna jest przede wszystkim grupa byłych sportowców, którzy po zakończeniu kariery postanowili zająć się polityką. – To udowadnia, że nawet jeśli ci ludzie mają jak najlepsze intencje, to są nieprzygotowani do roli polityka – ocenia Chwedoruk.

O tę znikomą aktywność chcieliśmy zapytać byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej, a dziś posła PO Cezarego Kucharskiego. W obecnej kadencji przemawiał on z mównicy sejmowej zaledwie dwukrotnie i wysłał 13 interpelacji. Kucharski, który nie jest posłem zawodowym i pracuje jako menedżer sportowy, odmówił jednak wyjaśnień. – Nie mam ochoty rozmawiać – uciął. Bardziej rozmowny był polityk PiS Jan Tomaszewski, który może pochwalić się dwiema wypowiedziami i trzema interpelacjami. Jego zdaniem taka aktywność nie ma większego sensu, bo adresaci zapytań i tak zbywają posłów. – To jest robota głupiego. Na interpelację otrzymuję odpowiedzi typu: wszystko w porządku, załatwiamy odmownie – tłumaczy Tomaszewski i dodaje, że zamiast oficjalnych interpelacji woli wystąpienia medialne. – Wolę się wypowiadać w telewizji, spotykać z wyborcami, niż pisać puste pisma – podkreśla. Taka postawa nie podoba się Pietrzyk-Zieniewicz. – Interpelacje nie przekreślają aktywności medialnej. Takie odpowiedzi otrzymują wszyscy obywatele, ale tylko posłowie mają możliwość dalszego działania i składania kolejnych, bardziej precyzyjnych interpelacji – zauważa.

Iwona Guzowska z PO (10 wypowiedzi, 17 interpelacji) tłumaczy z kolei, że interpelacje i wystąpienia nie są miarą pracy posła. – Nie uważam, żeby pisanie interpelacji w każdej sprawie i zapychanie nimi ministerstw było skutecznym sposobem pracy – mówi i dodaje, że sama zabiera głos tylko w sprawach, na których się zna.

W Sejmie są jednak też tacy, którzy głos zabierają niezwykle często. Anna Sobecka (PiS) i Piotr Chmielowski (SLD) napisali w sumie ponad 2 tys. interpelacji, a Bogdan Rzońca (PiS) czy Cezary Olejniczak (SLD) przemawiali po ponad 200 razy. Jak tłumaczą, to dla nich podstawowe instrumenty w pracy parlamentarnej. – Nie poszłam do Sejmu dla zabawy, tylko reprezentować swoich wyborców. Ciągle mi się wydaje, że robię dla nich za mało – wyjaśnia Sobecka. – Te interpelacje pełnią funkcję edukacyjną i mobilizacyjną – wtóruje jej Chmielowski.

Zdaniem Chwedoruka to dobra postawa, nawet jeśli czasem wydaje się, że ta aktywność jest przesadzona. – Dla nauczyciela też lepszy jest uczeń, który zawsze chce zabrać głos, niż ten, który aktywności unika – kwituje politolog.

Błyszczą w programach telewizyjnych i audycjach radiowych. Często brakuje im jednak czasu na przygotowanie wystąpienia w Sejmie czy napisanie interpelacji. „Rz" przyjrzała się aktywności posłów.

Najrzadziej z przysługującym posłom instrumentów korzystają politycy często goszczący w mediach. Paweł Graś, Adam Hofman, Ewa Kopacz, Cezary Grabarczyk, Mariusz Kamiński czy Eugeniusz Grzeszczak w Sejmie nie zabierają głosu wcale lub robią to bardzo rzadko. Nie wysyłają także interpelacji poselskich.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Polityka
Koniec Trzeciej Drogi. Czy ludowcy myślą o sojuszu z Platformą Obywatelską?
Polityka
Kołodziejczak: Minister nie do końca korzystał z mojej pomocy. Siekierski: Szkodził jedności koalicji
Polityka
Czy Karol Nawrocki będzie miał dostęp do tajemnic NATO? ABW odpowiada
Polityka
Donald Tusk po posiedzeniu RBN: Postawiłem kwestię wiarygodności wyborów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Polityka
Andrzej Duda: W tej sprawie rząd i ja mówimy jednym głosem