Taką deklarację miał złożyć w rozmowie z rzecznik dyscypliny i etyki Klubu PO Iwoną Śledzińską-Katarasińską.
– Odbyłam ostatnio rozmowę z posłem Nowakiem. Powiedział, że wciąż czuje się ideowo związany z PO i chce nadal być w klubie. Zapowiedział też, że będzie wywiązywał się ze wszystkich obowiązków posła – relacjonuje „Rz" łódzka posłanka Platformy.
Faktycznie były szef pomorskiej PO, który po aferze taśmowej złożył partyjną legitymację, brał wczoraj udział w pracach sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, której jest członkiem. Jutro powinien się zaś pojawić na głosowaniach.
W ostatnich trzech miesiącach będzie to pewna nowość, odkąd w czerwcu zadeklarował, że „w ciągu kilku tygodni" złoży mandat, bo nie ma „zaufania publicznego", wziął udział tylko w dwóch z blisko 300 głosowań, m.in. nad wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska.
Politycy PO byli przekonani, że po deklaracji złożenia mandatu Nowak jest członkiem klubu tylko formalnie. Kiedy obietnicy o odejściu z Sejmu nie spełnił, w prezydium klubu zaczęto się zastanawiać, czy należy karać go za opuszczanie głosowań.