Nie godzimy się na dyskryminację

W Europie już utrwaliła się wiarygodność Polski – mówi wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski

Publikacja: 02.10.2014 02:00

Rafał Trzaskowski

Rafał Trzaskowski

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski KS Krzysztof Skłodowski

Polityka europejska zmieni się pod rządami Ewy Kopacz jako premiera i pana jako jej pełnomocnika do spraw unijnych?

Rafał Trzaskowski, sekretarz stanu ds. europejskich:

W expose pani premier przedstawiła własną wizję polityki zagranicznej, ale priorytety w polityce europejskiej nie uległy znaczącej zmianie. Bo też wyzwania jakie przed nami stoją pozostają te same. Pewne jest, że nasza pozycja w Unii jest coraz ważniejsza. Na początku tego wieku pracowałem w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej i pamiętam, jak nas wówczas czasem traktowano z góry. Gdy zostałem europosłem to już wyglądało zupełnie inaczej.

Dziś natomiast kiedy rozmawiam z politykami z Francji, Niemiec czy Wielkiej Brytanii, nie jest to żadna kurtuazja, oni naprawdę są zainteresowani naszym zdaniem, bo wiedzą, że bez uzgodnień z Polakami wiele spraw po prostu nie uda się załatwić. W ostatnich siedmiu latach utrwaliła się nasza wiarygodność, jako niekiedy twardego, ale i rzetelnego partnera. To jest kapitał, na którym teraz oprzemy naszą politykę europejską.

Wypowiedź pani premier z pierwszej konferencji prasowej można było odebrać w taki sposób, że wobec Ukrainy prowadzona będzie mniej aktywna polityka, a jeśli już to za pośrednictwem Unii.

To wystąpienie było przez media i komentatorów nadinterpretowane. Ewie Kopacz zależało na nawiązaniu kontaktu z Polakami, poprzez bezpośredni i bardziej ludzki przekaz i to się udało. Nie wyciągałbym z tego żadnych daleko idących wniosków o zmianie naszego kursu wobec  Ukrainy, co z resztą jasno wynika z expose.

Co poza sprawami ukraińskimi jest dziś naszym największym wyzwaniem jeśli chodzi o politykę europejską?

Oczywiście najbliższy szczyt klimatyczny. Mamy nadzieję, że dojdzie do kompromisu w Radzie Europejskiej, ale nie będzie łatwo. Jeśli ma dojść do porozumienia  w październiku to musi ono respektować polskie aspiracje rozwojowe.

Dlaczego polityka klimatyczna jest tak ważna?

Nasi zachodni sąsiedzi podchodzą do tematu bardzo ambitnie, chcąc przyjąć na siebie zobowiązania, którą są w ich ocenie niezbędne, jeśli poważnie myślimy o ochronie środowiska. Sprawa nie jest jednak tak jednoznaczna. Niektóre nazbyt ambitne pomysły ograniczenia emisji CO2 są w naszej ocenie po prostu szkodliwe dla konkurencyjności europejskiej gospodarki oraz dla wzrostu gospodarczego, na którym Europie w momencie wychodzenia z kryzysu powinno szczególnie zależeć. Co gorsze, mogą prowadzić do ucieczki przemysłów energochłonnych poza UE i w rezultacie paradoksalnie zwiększyć emisję CO2 w wymiarze globalnym. Negocjacje w tej sprawie będą jednak niezwykle trudne.

Jaki jest nasz cel?

Nie chcemy brać na swoje barki dodatkowych obciążeń, bo będzie nas to za dużo kosztować. W energetyce konsekwentnie zmniejszamy emisje, ale dziś mamy instrumenty, by redukować koszty tego procesu, np. poprzez darmowe przyznawanie limitów na emisję. Warto jednak zwrócić uwagę, że np. w sektorach takich jak transport, czy rolnictwo (tzw. non-ETS) emisje będą najprawdopodobniej rosły. Jest to normalne, bo jesteśmy krajem na dorobku i szybko rozwijającej się gospodarki (mamy coraz więcej samochodów, coraz większe mieszkania etc.).

Skąd ten upór dużych krajów UE? Przecież w Nowym Jorku właśnie upadł pomysł ograniczenia na skalę światową emisji dwutlenku węgla. Chiny, Indie, Stany Zjednoczone: nikt poza Europą tego nie chce.

Niektórzy wierzą, że takie limity przyczynią się do rozwoju gospodarki opartej na wiedzy, nowoczesnych technologii, zielonej energii. To biznes wart już 13 mld euro rocznie. Ale ja byłem w szoku, gdy dowiedziałem się, że cały europejski plan wykorzystania energii odnawialnej daje takie same efekty, co ograniczenie o 1/10 wycinki lasów Amazonki!

Decyzja zapadnie w Brukseli kwalifikowaną większością głosów?

Na szczęście jednomyślnie, bo tą sprawą zajmą się sami przywódcy państw Unii, na posiedzeniu Rady Europejskiej.

Możemy użyć weta?

To jest rozmowa wytrawnych negocjatorów i nie musimy nikomu przypominać, że weto jest możliwe, bo nasi partnerzy o tym doskonale wiedzą. Prowadzimy jednak bardzo intensywne rozmowy, aby wypracować dobre dla nas porozumienie jeszcze przed szczytem i na tym się teraz skupiamy.

A jak ma się wobec tego Komisja Europejska? W styczniu przyjęła dokument dotyczący konieczności reindustrializacji. Wynikało z niego, ze ochrona klimatu nie może być powodem do ograniczania przemysłu.

To prawda, ale teraz powstaje nowa Komisja Europejska. Jean Claude Juncker chce nadać jej więcej politycznej wagi, powołał swoich zastępców jako sektorowych super-nadzorców. Jednym z jej celów ma być zatrzymanie nadmiernej legislacji, która dusi europejską gospodarkę.

Czy kwestie energii i Ukrainy w jakiś sposób są dla nas atutem jeśli chodzi o negocjacje klimatyczne?

Nie jest w naszym interesie łączenie tych spraw. Nie chcemy, by ktoś w Unii powiedział: zróbmy taki interes, wy zgodzicie się na bardziej zieloną energię, to my pomożemy wam w sprawie waszego bezpieczeństwa. Z naszego punktu widzenia to dwie odrębne sprawy. One się łączą tylko w jednym punkcie: bezpieczeństwa energetycznego. W przypadku Polski pomysł budowy gospodarki bez węgla bezpośrednio uderza w bezpieczeństwo energetyczne, w jeszcze większym stopniu uzależniając nas od zewnętrznych dostawców. Jeśli zaś będziemy mogli oprzeć się na własnym gazie, terminalu LNG, interkonektorach na granicy oraz polskim węglu, będziemy energetycznie zabezpieczeni.

Będziemy dalej walczyli o unię energetyczną. Ważne będą pewne zmiany prawne nakłaniające państwa do solidarnej postawy– by Unia zobowiązywała inne kraje do pomocy partnerom w sytuacji kryzysu gazowego. Istotne będzie również wyeliminowanie specjalnych klauzul w umowach na dostawy, zakazujących odsprzedaż gazu innym podmiotom – Komisja Europejska nie powinna się na to godzić.

Donald Tusk może nam pomóc w walce o tę solidarność energetyczna?

Proszę pamiętać, że unia energetyczna była pomysłem nowego szefa Rady Europejskiej. Poza tym dotąd część krajów zachodu uważała, że Polska jest przeczulona na punkcie bezpieczeństwa energetycznego. Sytuacja uległa jednak zmianie. Dziś wielu zagranicznych polityków podchodzi do nas w Brukseli i mówi: to wy wtedy mieliście rację. Gdybyśmy to zrobili parę lat temu, dziś problem byłby o wiele mniejszy.

Klimat, energia, co jeszcze jest dla pana priorytetem?

Musimy walczyć o pogłębianie jednolitego rynku w UE. W sferze towarów nie jest źle, natomiast w sferze usług wciąż pozostaje wiele do zrobienia. Polski instruktor narciarstwa nie może uczyć na stokach we Włoszech, od nurkowania – w Grecji, nasi rzemieślnicy mają problemy z otwieraniem swoich zakładów zagranicą.

Do tego dochodzi atak ze strony Brytyjczyków na swobodny przepływ pracowników. Oczywiście celem naszego rządu jest zatrzymanie naszych rodaków w kraju, tj. stworzenie im takich warunków rozwoju i pracy, by nie musieli szukać ich zagranicą. Ta wolność jest jednak wartością, którą Polacy najbardziej w Unii cenią. Naszym zadaniem jest, więc zadbanie o to, by jak już podejmą decyzję o wyjeździe, ich prawa były przestrzegane.

Pomożemy Brytyjczykom walczyć z nadużyciami w korzystaniu ze świadczeń socjalnych?

Walka z nadużyciami w ramach unijnego prawa jest oczywista. Ale nadużycia stanowią w Wielkiej Brytanii marginalny problem, bo nie na tym polega kłopot polityczny na wyspach. Wiemy dobrze, że Polacy wpłacają do systemu opieki socjalnej znaczne sumy, płacą podatki i pracują budując tamtejsze PKB. Dlatego rząd polski będzie rozmawiał o walce z nadużyciami. Nie będzie jednak zgody na jakąkolwiek dyskryminację.

Unia się zmieni pod naciskiem Londynu?

Unia musi dziś walczyć o rozruszanie gospodarki. Istnieje groźba straconej dekady, którą charakteryzować będzie duże bezrobocie i niski wzrost. Dlatego trzeba na nowo wymyślić system pobudzania wzrostu. Ale to nie może zaburzyć równowagi budżetowej, a zatem kontynuowana musi być polityka zaciskania pasa, a także np. zwiększonego nadzoru nad systemem bankowym. Problem w tym, że dalsza integracja systemów bankowych czy fiskalna, nie jest możliwa w ramach obecnych traktatów. Do ich zmiany trzeba jednak jednomyślnej decyzji 28 członków UE, w tym Brytyjczyków.

Czyli im mniej unijnych regulacji tym lepiej? Tak mówił pański poprzednik Piotr Serafin w rozmowie z „Rz”?

Piotr Serafin ma sporo racji, ważne jednak by nie popadać w dogmatyzm. W niektórych sferach potrzeba więcej Unii. Przed chwilą mówiliśmy np. o sferze bezpieczeństwa energetycznego – tu potrzeba nam więcej integracji. Podobnie w sferze koordynacji gospodarczej, jeśli nie chcemy, by niektóre państwa jechały na gapę rozluźniając dyscyplinę budżetową i hamując rozwój innych. W wielu sprawach potrzeba więcej koordynacji, szczególnie w polityce zagranicznej. Ale w niektórych dziedzinach nadmiar regulacji szkodzi. Dyrektywa tytoniowa na przykład leży w naszej opinii poza kompetencjami Unii, bo zdrowie należy do sfer regulowanych głównie przez państwa.

Nie możemy, więc dogmatycznie twierdzić - więcej Unii, albo mniej Unii. Ograniczanie mocy odkurzaczy ma uzasadnienie, bo w ten sposób można naprawdę zaoszczędzić wiele energii. Ale szkody wizerunkowe, jakie to wyrządza Unii Europejskiej są ogromne. Wymiar europalety i kontenera kolejowego jest regulowany przez Brukselę co do milimetra, bo jak budujemy jedną unijną sieć transportową, wszystko musi do siebie pasować, jak klocki lego. Ale nie ma powodu, by UE wyznaczała dokładną wielkość wybiegu dla zwierząt w ZOO dla całej Europy.

Mówił pan o stymulowaniu gospodarki. Ostatnio pojawiła się propozycja polskiego ministra finansów Mateusza Szczurka, by zbudować wart 700 mld euro fundusz inwestycyjny. To oficjalna propozycja Polski?

Propozycja ministra Szczurka – choć jest jego autorskim pomysłem, jest popierana przez rząd – została pozytywnie przyjęta w Unii. Dobrze wpisuje się także w plany nowego szefa Komisji Europejskiej Junckera i odpowiada na apele pełniących w tym półroczu rolę prezydencji Włochów, którzy postulują zwiększenie inwestycji, ale nie mogą pozwolić na powiększanie długu. Pomysł polega na zbudowaniu w ramach Europejskiego Banku Inwestycyjnego wehikułu inwestycji publicznych i prywatnych, który równocześnie nie naruszy stabilności fiskalnej. To dobrze, że taka konstruktywna propozycja wychodzi z Polski, jesteśmy w awangardzie dyskusji o pobudzeniu  europejskiej gospodarki i mamy konkretne pomysły.

Jak pan ocenia niecały rok w ministerstwie cyfryzacji?

Dobrze.

A czy ministerstwo jest w ogóle jest potrzebne?

Jest. Cyfryzacja to nie tylko kładzenie kabli i twarda infrastruktura, ale także związane z nią polityki, jak ochrona danych osobowych, czy rozwijanie kompetencji w społeczeństwie. Do tego cyfryzować mamy urzędy, stąd połączenie z administracją.  Pomysł Michała Boniego polegał na koordynacji cyfryzacji w samorządach oraz na poziomie województw. Jest to jednak niezwykle trudne, bo każdy z regionów ma inne plany rozwoju.

Ale większość projektów pan zostawia jednak trochę rozgrzebanych?

Projekty mają swój określony harmonogram i jako takie, toczą się w uprzednio wyznaczonym tempie. Sam mogłem przysłużyć się dokończeniu sprawy zbiórek publicznych, uruchamiając portal, na którym można je teraz rejestrować bez zbędnej biurokracji. Zainaugurowałem portal danepubliczne.gov.pl, który agreguje dane wytwarzane przez państwowe instytucje, umożliwiając jednocześnie ich ponowne wykorzystanie.

Udrożniłem także prace nad nowym ePUAP-em, a więc portalem usług publicznych, który mam nadzieję zadziała w nowej odsłonie już w przyszłym roku. Rozwija się Regionalny System Ostrzegania, w którym informacja o zagrożeniu np. powodzią może dotrzeć do mieszkańców za pomocą paska w telewizji czy smsa.

Za sukces uważam zaś silny głos Polski, jaki udało mi się wnieść w międzynarodową debatę o zarządzaniu Internetem. Jest to szczególnie ważne w momencie, w którym niektóre mniej lub bardziej autorytarne państwa zagrażają wolnej i otwartej sieci, jaką jest dzisiaj Internet. Na polu unijnym mam zaś zamiar dalej wspierać MAiC w toczących się obecnie na forum UE negocjacjach dotyczących cyberbezpieczeństwa.

Polityka europejska zmieni się pod rządami Ewy Kopacz jako premiera i pana jako jej pełnomocnika do spraw unijnych?

Rafał Trzaskowski, sekretarz stanu ds. europejskich:

Pozostało jeszcze 99% artykułu
Polityka
Sondaż: Dymisja rządu Donalda Tuska? Więcej Polaków przeciw niż za
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Polityka
Rafał Trzaskowski zabrał głos po przegranych wyborach. „Dla mnie to trudny moment”
Polityka
Polityczne Michałki: Tusk opanowuje kryzys, Nawrocki mebluje Kancelarię, kłótnia Trump-Musk
Polityka
Nieprawidłowości przy głosowaniu? Jest komentarz Donalda Tuska
Polityka
Xi Jinping gratuluje Karolowi Nawrockiemu. Pisze o „tradycyjnej przyjaźni”