Jaka jest skala tego procederu?
Trudno ją oszacować. W czasie kontroli dowiadujemy się, że osoba, na którą wystawiano faktury była od jakiegoś czasu np. nieuleczalnie chora. Nie wiemy, czy świadomie założyła firmę. Osoby takie przyznają, że są w spółce, bo potrzebują pieniędzy na leki, a „uprzejmy pan" – jak mówią – im to zaproponował. Składają na dokumentach swój podpis, a kwoty wpisuje już oszust. Zjawisko jest na tyle groźne, że w tym kwartale ruszy także nasza kampania informacyjna ostrzegająca przed takim procederem. Przedstawimy w niej zagrożenia i niebezpieczne mechanizmy, które uświadomią ludziom z jaką odpowiedzialnością wiąże się podjęcie takiej nielegalnej „współpracy". Z dotychczasowego doświadczenia wiemy, że niejednokrotnie nie zdają oni sobie sprawy, z tego, że konsekwencją podpisywania określonych dokumentów będzie konieczność zwrotu wyłudzonych pieniędzy. Nawet jeśli nie posiadają majątku, to dług wobec budżetu państwa spowodowany wyłudzeniem podatku, niewspółmiernie wyższy od osiągniętego zysku, zostanie przypisany właśnie im. To z kolei może oznaczać osobistą tragedię nieświadomych i łatwowiernych ludzi, dlatego zdecydowałam o podjęciu szeroko rozumianej kampanii informacyjnej.
Kary za intratne przestępstwa gospodarcze są niższe niż za kryminalne. Powinny być zaostrzone?
Tak uważam. Powinny być surowsze kary, a zwłaszcza wyroki bez zawieszenia. To byłby element skutecznie odstraszający od udziału w tego typu przedsięwzięciach. O ile za przestępstwa kryminalne kary wieloletniego więzienia są codziennością, to w sprawach podatkowych, gospodarczych, zagrożenie jest symboliczne w odniesieniu do skali przestępczej korzyści. Rzadkością są wyroki bezwzględnego więzienia nawet w przypadku przestępstw na których państwo straciło setki milionów złotych. Wierzę, że ten trend się zmienia. Ostatnio prokuratura w Toruniu oskarżyła 60 osób działających w branży złomowej, cztery już skazano na kilkuletnie bezwzględne więzienie. Zdaję sobie sprawę z tego, że to też jest kwestia mentalności. W Niemczech czy Skandynawii nikt by się nie pochwalił, że oszukał na podatkach, bo tam to jakby wyjąć staruszce portfel z torebki. Takie oszukiwanie państwa jest po prostu piętnowane przez społeczeństwo. U nas, historycznie uwarunkowane przeświadczenie, że okradanie rządzącego zaborcy jest niemal obowiązkiem, utrwaliło się przez lata jako wyraz zaradności. „Białe kołnierzyki" wciąż uchodzą w społecznym odbiorze za mniej groźnych przestępców, a przecież okradają nas wszystkich. Dlatego, trzeba także pracować nad zmianą świadomości społeczeństwa, może także za pomocą surowszych kar.
W jakim kierunku zmierza przestępczość gospodarcza?
Jestem przekonana, że skutecznie uderzymy w przestępców, a skomasowane działania różnych służb spowodują, że nie będzie im się w Polsce opłacało oszukiwać. Doświadczenia innych krajów pokazują, że im bardziej efektywne i skuteczne są działania administracji skarbowych, tym szybciej przestępcy przenoszą się tam, gdzie mają większą swobodę działania. Dzisiaj już oszuści słyszą nasz oddech za swoimi plecami i nie mogą liczyć na to, że jesteśmy trzy kroki za nimi. Doskonale wiemy jak działają, a połączenie potencjałów służb skarbowych, celnych i organów ścigania dało silne narzędzie do działania.