„Wykaz krajowych podróży służbowych drogą powietrzną Marszałka Sejmu w czasie VIII kadencji" opublikowany w poniedziałek wieczorem przez Centrum Informacyjne Sejmu niczego nie wyjaśnił, a raczej pogrążył Marka Kuchcińskiego. Andrzej Grzegrzółka, szef CIS, przed poniedziałkowym wystąpieniem marszałka Kuchcińskiego zapewnił, że na stronie internetowej zostaną opublikowane „kompletne szczegółowe informacje" o wszystkich lotach od 12 listopada 2015 r. do dziś. Zamiast zapowiadanych informacji poznaliśmy opracowany przez służby marszałka wykaz oficjalnych imprez, które w wielu punktach nawet nie zgadzają się z terminami jego wylotów, brakuje w nich imiennych list pasażerów (dowiadujemy się jedynie, ile osób leciało z marszałkiem na pokładzie), a część wykazanych lotów nie pokrywa się z listą, którą w Bazie Lotnictwa Transportowego w ubiegłym tygodniu pozyskali posłowie PO. Jak podliczył portal TVN 24, z 85 rzekomo służbowych lotów (niektóre to także loty powrotne) aż ok. 70 odbyło się na trasie Warszawa–Rzeszów. To dowód na zarzut, że marszałek z rządowych samolotów uczynił sobie podniebną taxi do domu.
Misja na rosół
Tabelka z wymienionymi oficjalnymi spotkaniami marszałka ma potwierdzać, że wykazane loty na Podkarpacie to „misje oficjalne", które uzasadniają przelot wojskowymi samolotami (wymaga tego instrukcja lotów HEAD). Niektóre trudno za takie uznać – posłowie PO nazywają je „misją na rosół". W wielu z nich nie tylko nie zgadza się data imprezy z datą wylotu. Część po prostu w ogóle nie wiąże się z miejscem, do którego leciał marszałek z rzekomo oficjalną wizytą. Np. 31 maja ub.r. Kuchciński przyleciał z Warszawy do Rzeszowa – w sumie na pokładzie znajdowały się aż cztery osoby. Jak uzasadniono cel? Czytamy, że 29 maja odbyła się oficjalna wizyta marszałka Sejmu w Szwecji, potem spotkania w Sejmie i rozmowy międzynarodowe, m.in. z przewodniczącym parlamentu Republiki Czeskiej. Czy rozmowa ta miała miejsce na Podkarpaciu, do którego przyleciał marszałek – a jeśli tak, to dlaczego nie ma po tym w sieci żadnego śladu?
14 lipca 2018 r. przy locie z Warszawy do Rzeszowa są wpisane aż trzy imprezy... tyle że odbyły się one we wcześniejszych dniach i to w Warszawie. Po co więc marszałek leciał do Rzeszowa? Przy dacie 14 lipca na Podkarpaciu wpisano spotkanie w samorządowcami – „narada robocza na temat możliwości dofinansowania remontu kolei krzesełkowej przy stoku narciarskim". Takich spotkań z anonimowymi samorządowcami z Podkarpacia jest wiele na tej liście.
Inne pytania rodzi lot z datą 13 czerwca 2017 r. z Rzeszowa do Warszawy. Po pierwsze dlatego, że przy liczbie pasażerów wpisano cyfrę 1. To niemożliwe, żeby druga osoba w państwie leciała sama na pokładzie – wykluczają to przepisy bezpieczeństwa. Z marszałkiem zawsze musi lecieć funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa. Po drugie nie zgadza się cel przelotu do stolicy – wpisano bowiem posiedzenie prezydiów Sejmu i Bundestagu w... Przemyślu. A może to był raczej lot żony marszałka, za który Kuchciński zapłaci 28 tys. zł tytułem kosztów?
Wątpliwie brzmią zapewnienia o celach służbowych podróży (głównie śmigłowcem) do Huwnik na Podkarpaciu, gdzie Kuchciński ma ziemię. Np. 13 sierpnia 2018 r. marszałek miał pojawić się na wielkim odpuście w Kalwarii Pacławskiej „z udziałem Przewodniczącego KEP Abp. Stanisława Gądeckiego", w sejmowym wykazie możemy przeczytać, że odbyło się „spotkania w sprawie poparcia wniosków o uzyskanie środków na renowację kompleksu w Kalwarii".