PiS bardzo zależy, by kampania z Beatą Szydło w roli głównej była odbierana jako kontynuacja starcia z wyborów prezydenckich. Nawet zmiana Dudabusa na Szydłobusa była starannie wyreżyserowanym wydarzeniem, podczas którego działacze młodzieżówki ściągnęli z autokaru płachtę z podobizną Dudy.

Podobny jest też format spotkań. Szydło wychodzi z autokaru w otoczeniu młodych, którzy trzymają plansze zachęcające do głosowania na PiS. Potem krótkie przemówienie, w którym Szydło opowiada o swoich doświadczeniach, o tym, że pochodzi z górniczej rodziny, należy do Ochotniczej Straży Pożarnej i o tym, że jej teść jest rolnikiem.

- Teraz idę was posłuchać - kończy kandydatka PiS na premiera i idzie do ludzi, którzy czekają na jej przyjazd. Mieszkańcy Pułtuska, z którymi rozmawialiśmy mówią, że o tym, iż przyjedzie do nich wiceprezes PiS dowiedzieli się z internetu, bądź porannych programów telewizyjnych.

Szydło była też dziś w Karniewie, gdzie powiedział ją ludowy zespół dziecięcy, a po południu odwiedzi Ostrołękę i Ostrów Mazowiecką. W jej otoczeniu słyszymy, że w przeciwieństwie do kampanii Dudy, nie ma założeń, by odwiedzić jak największą liczbę miejsc. - Szydło ma sporo obowiązków w Sejmie, w komisji finansów, która pracuje teraz nad budżetem. Najważniejsze, że działamy, a PO śpi - mówi nam polityk PiS.