Propozycję poszerzenia referendum rozpisanego przez Bronisława Komorowskiego na 6 września o dodatkowe pytania zgłosiła kandydatka PiS na premiera Beata Szydło. Rzecznik PiS Marcin Mastalerek poinformował, że jego partia dysponuje ekspertyzami zgodnie z którymi dodanie pytań do referendum jest możliwe.

Pomysł ten zdecydowanie nie spodobał się Szejnfeldowi, który - w TVN24 - zaapelował o to, by "nie mamić obywateli" i "nie prowadzić Polski w stronę Grecji". - Twarde nie dla populizmu - podkreślał.

- Nieuczciwością ze strony PiS-u jest po raz kolejny pytanie o zakaz prywatyzacji Lasów Państwowych. Nie ma żadnej woli w tym parlamencie, ani ze strony większości koalicyjnej, ani partii mniejszościowych, żeby ktokolwiek prywatyzował lasy - wtórował mu minister rolnictwa Marek Sawicki.

Tymczasem Joachim Brudziński, odwołując się do wywiadu w "Rzeczpospolitej" z Ewą Kopacz, stwierdził, że "jeśli premier chce, aby Polacy jej uwierzyli, że na cztery miesiące przed wyborami będzie obniżała podatki, będzie likwidowała umowy śmieciowe, że przywróci twórcom, dziennikarzom, pracownikom naukowym 50 proc. ulgę od umowy o dzieło, to dajemy na tacy pani premier okazję do tego, aby uwiarygodniła się w tym przekazie, że reprezentuje partię, która ma w nazwie, że jest obywatelska".