Kancelaria Sejmu przygotowała dla posłów, biorących udział w posiedzeniu Sejmu, które zaczynało się 11 stycznia, mobilne urządzenia do głosowania. W ten sposób marszałek Marek Kuchciński przygotował się do scenariusza, w którym opozycja kontynuuje okupację sejmowej sali obrad, a posiedzenie Sejmu odbywa się w Sali Kolumnowej, gdzie brakuje stacjonarnych urządzeń do głosowania. Ostatecznie opozycja zakończyła protest, a marszałek Kuchciński podjął decyzję o przerwie w posiedzeniu Sejmu.
Portal OKO.press uzyskał od Kancelarii Sejmu informację, że urządzenia mobilne do głosowania wypożyczono od firmy Handel Usługi Tomasz Brus. Koszt wypożyczenia urządzeń wyniósł 20 tysięcy złotych.
Jak się okazało firma od której Sejm wypożyczył urządzenia do głosowania zajmuje się - według rejestru działalności gospodarczej - handlem detalicznym "prowadzonym na straganach i targowiskach". Na stoisku w Hali Mirowskiej firma sprzedaje m.in. garnki, patelnie, moździerze, porcelanę, a także kalendarze na 2017 rok. Oprócz tego firma "wykonuje instalacje elektryczne, wynajmuje urządzenia biurowe oraz prowadzi działalność detektywistyczną".
– Świadczymy różne usługi, również na polu konferencyjnym. Wcześniej nie współpracowaliśmy z Sejmem, ani Senatem. Funkcjonujemy pod marketingową nazwą MediaRent. Kancelaria Sejmu złożyła zapytanie o świadczenie tej usługi, a myśmy ją zrealizowali - mówi pytany o sprawę Tomasz Łojko, wspólnik właściciela firmy.
Kancelaria Sejmu nie podała kosztu wynajmu urządzeń, ale z wyliczeń OKO.press wynika, że było to ok. 20 tysięcy złotych.