Reklama

Belgrad znów na ławie oskarżonych?

Bakir Izetbegović, przedstawiciel Bośniaków w trzyosobowym Prezydium Bośni i Hercegowiny, formalnie stanowiącym kolektywną głowę państwa, zapowiedział ponowne oskarżenie Serbii o ludobójstwo na Bośniakach (w latach 1992-1995) przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości.

Publikacja: 31.01.2017 19:20

Belgrad znów na ławie oskarżonych?

Foto: 123RF

Takie posunięcie z pewnością doleje oliwy do ognia w dramatycznie podzielonej wzdłuż linii narodowościowych republice. ”Myślę, że mało kto w regionie zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji” – skomentował to Mladen Ivanić, reprezentant miejscowych Serbów w Prezydium BiH.

Władze niepodległej Bośni po raz pierwszy oskarżyły Serbię o dokonywanie ludobójstwa na terytorium BiH już w drugim roku wojny domowej, toczącej się na terytorium Bośni, w roku 1993. Akt oskarżenia przygotował wówczas doradca prezydenta BiH, Aliji Izetbegovicia, Francis Boyle. Przesłuchania przed MTS rozpoczęły się dopiero w lutym 2006 roku: w rok później, 26 lutego 2007 roku Trybunał stwierdził, że Serbia zaniedbała swoje powinności, wspierając serbskie formacje paramilitarne i „nie czyniąc wszystkiego, co w jej mocy, by zapobiec ludobójstwu”. Uznał też jednak, że Belgrad nie ponosi bezpośredniej odpowiedzialności za zbrodnie dokonane przez siły zbrojne samozwańczej Republiki Serbskiej w Bośni, w tym najbardziej znane zamordowanie przeszło pięciu tysięcy osób w Srebrenicy w lipcu 1995 roku.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Polityka
Nigel Farage podbiera kolejnego polityka Partii Konserwatywnej. To była wiceminister
Polityka
Przemysław Wipler: Słowa Donalda Trumpa nie były słuszne. Wiemy, czemu rosyjskie drony pojawiły się w Polsce
Polityka
Rosjanie kochają reżim Putina. Apatycznie
Polityka
Nigel Farage zyskał posła. „Partia Konserwatywna jest skończona”
Polityka
AfD rośnie w siłę również na zachodzie Niemiec. „Nie można spać spokojnie”
Reklama
Reklama