Taką informację przekazała południowokoreańska agencja Yonhap, powołując się na źródła w miejscowym rządzie. Anonimowy urzędnik miał powiedzieć, że decyzję o rozpoczęciu rozmów Seul podjął po przeczytaniu przez ministrów komunistycznej gazety „Rodong Sinmun".
Prasowy organ północnokoreańskich komunistów opublikował 15 lipca artykuł, w którym nowego prezydenta Południa Moon Jae-jina nazwano „zwolennikiem porozumień o współpracy między obu krajami podpisanych w czasie spotkań w 2000 i 2007 roku".
Tydzień wcześniej prezydent Moon Jae-jin, występując w Berlinie, zaproponował publicznie Pjongjangowi wznowienie rozmów o przerwaniu zbrojnych prowokacji na wspólnej granicy przecinającej Półwysep Koreański. „To jest pierwszy krok w dobrą stronę" – ogłosił organ komunistów z Północy. Można jedynie się domyślać, że tygodniowe opóźnienie w publikacji komentarza było spowodowane naradami wśród liderów Północy.
Artykuł w „Rodong Sinmun" przyjęto w Seulu jako komunistyczną odpowiedź na prezydenckie propozycje. Nie wiadomo jednak, czy obie strony, mówiąc to samo, myślą o tym samym. Według ekspertów Seul może być gotów do przerwania propagandowych audycji nadawanych przez potężne głośniki ustawione na granicy przez różne antykomunistyczne organizacje z Południa. Pjongjang natomiast za „zbrojne prowokacje" może uważać wspólne ćwiczenia armii południowokoreańskiej i amerykańskiej, odbywające się co roku na Południu. To sprawia, że negocjacje mogą się skończyć równie szybko, jak szybko pojawiła się nadzieja na ich rozpoczęcie.
Na początku lipca, po spotkaniu prezydenta Moon Jae-jin z Donaldem Trumpem, ten pierwszy poinformował, jakie są warunki wznowienia przez Amerykanów rozmów z komunistami. Miało to być natychmiastowe przerwanie prób z bronią jądrową oraz równie szybkie uwolnienie amerykańskich obywateli, przetrzymywanych w komunistycznych obozach. Dzień po opublikowaniu artykułu w gazecie w komunistycznej agencji informacyjnej pojawiło się oświadczenie krytykujące Waszyngton. „Dopóki USA nie przerwą swojej wrogiej polityki wobec Ludowo-Demokratycznej Korei, dopóty programy budowy rakiet i broni jądrowej nie będą przedmiotem rozmów" – stwierdziła agencja.