Relacja z Brukseli
Do uruchomienia artykułu 7 unijnego traktatu, czyli stwierdzenia, że istnieje poważne ryzyko naruszenia praworządności, potrzebna jest większość 4/5 państw UE na forum Rady Europejskiej. To 22 państwa i Frans Timmermans, wiceprzewodniczący KE, prowadzi intensywne konsultacje w celu uzyskania takiego poparcia. – Słyszymy, że ma już taką większość — mówi nam jeden z wysoko postawionych dyplomatów w Brukseli.
Inny zwraca uwagę, że jeszcze całkowitej pewności nie ma, kto jak by głosował w razie postawienia takiego wniosku, ale atmosfera wokół Polski wyraźnie się pogorszyła. Przeciwko nam gotowe byłyby się wypowiedzieć wszystkie kraje Europy Zachodniej oraz Czechy i Słowenia. Za Polską na pewno byłyby Węgry. Inne kraje naszego regionu mają dylemat. – Łotwa ma polskich żołnierzy w stacjonujących tam oddziałach NATO, Litwa ma sporą polską mniejszość, a Estonia jest aktualnie prezydencją i chce zachować neutralność. Słowacja obawia się, że i u niej można by znaleźć jakieś problemy, Chorwacja się waha. A Rumunia i Bułgaria poddane są intensywnemu lobbingowi – analizuje nasz rozmówca. Wystarczy, że dwa z tych krajów zostaną przekonane i głosowanie jest przesądzone. A presja jest ogromna. – Krajom tym trudno będzie powiedzieć „nie", bo to mogłoby oznaczać, że nie chcą bronić praworządności – dodaje unijny dyplomata.
Zgromadzenie większości nie oznacza jednak, że od razu zostanie uruchomiony artykuł 7. Bo Bruksela na razie czeka na ruch prezydenta. Jeśli ten przedstawi projekt ustawy o Sądzie Najwyższym skracający kadencje sędziów obecnie tam zasiadających, to automatycznie Komisja wystąpi do państw członkowskich o uruchomienie artykułu 7. Nie będzie nawet w tym celu zwoływane posiedzenie KE. – Na ostatnim spotkaniu była dyskusja o Polsce i większość była za uruchomieniem artykułu 7. Szczególnie ostro, poza Timmermansem, krytykowali Polskę komisarze z Finlandii, Danii i Czech – ujawnia nasz rozmówca z KE. To więc czerwona linia, o której Timmermans mówił już w lipcu.
A co się stanie, jeśli projekt ustawy będzie po myśli KE? Czy oznacza to, że nie ma mowy o artykule 7? Wielu komisarzy, w tym przede wszystkim sam Timmermans, uważa, że są inne powody do działania. Przecież procedura praworządności została uruchomiona z powodu blokowania działania Trybunału Konstytucyjnego i rząd nigdy nie wykonał zaleceń Komisji. Ta ma też zastrzeżenia do ustawy o sądach powszechnych. A teraz dodatkowo Timmermans wskazuje na niewykonanie przez Polskę tymczasowego wyroku sądu unijnego o zakazie wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. To pierwszy przypadek takiej prawnej niesubordynacji państwa członkowskiego w historii UE.