Oczywiście opozycja próbuje z tego zrobić jakąś, jak to oni zwykle nazywają, aferę, a tak naprawdę nie stało się nic nadzwyczajnego - mówił o nocnym głosowaniu w Sejmie nad członkami KRS prezes PiS Jarosław Kaczyński;
W czwartek marszałek Sejmu Elżbieta Witek zarządziła powtórny wybór czterech członków KRS, gdy część posłów, zresztą także z opozycji, zgłosiła niesprawność elektronicznego systemu do głosowania. Sprzeciw wywołał fakt, że marszałek nie podała wyników pierwszego głosowania, a także słowa jednej z posłanek, że jest problem i trzeba je anulować "bo przegramy". Za chwilę przeprowadzono kolejne głosowanie i do rady wybrano czterech posłów PiS, który ma większość w Sejmie.
Kaczyński stwierdził, że nie ma w anulowaniu głosowania "nic nadzwyczajnego", a "jedno czy dwa głosowania przedtem pani marszałek trzykrotnie przerywała głosowanie ze względu na jednego posła".
Zdaniem szefa partii rządzącej obsługa urządzeń do głosowania w Sejmie może sprawiać problem nowym posłom i w związku z tym "trzeba było zrobić próbę", a finał nastąpił w drugim głosowaniu. I ten finał, zdaniem Kaczyńskiego, pokazuje, "jaki jest rzeczywisty rozkład sił".