Drobne błędy w zeznaniach podatkowych, które nie wpływają na ogólne rozliczenie, w zasadzie powinny być ignorowane przez urzędy skarbowe albo przez nie korygowane. Tak przewiduje art. 274 ordynacji podatkowej. Przepis ten dopuszcza takie samodzielne działanie fiskusa, jeśli nie zmienia to wyniku podatkowego o więcej niż 5 tys. zł.
>> Poradnik "Rzeczpospolitej": wszystko o rozliczeniu ryczałtowym
Zdarzało się jednak inaczej. Przed kilku laty wielu podatników rozliczających za pomocą deklaracji PIT-28 dochody z wynajmu mieszkań przeżyło szok. Oto urzędy skarbowe powiadamiały ich groźnie brzmiącym pismem, że zalegają z zapłatą całej kwoty podatku za któreś z ubiegłych lat. A przecież zapłacili wszystko co do grosza i złożyli zeznanie! Mało tego, urząd doliczał do tego jeszcze odsetki za zwłokę. Groził też postępowaniem egzekucyjnym. Gdzieś na końcu powiadomienia litościwie podawał numer telefonu do pracownika prowadzącego sprawę.
Kto nie przestraszył się takich pogróżek i zdecydował się na rozmowę z urzędnikiem, odczuwał ulgę, a nawet pewne rozbawienie. Okazywało się bowiem, że przyczyną uruchomienia całej biurokratycznej machiny przeciwko podatnikowi był drobny błąd w zeznaniu. Wielu podatników, być może z niestaranności, pomijało pole w deklaracji PIT-28, w którym należało wpisać sumę wpłaconych kwot ryczałtu za poszczególne miesiące czy kwartały w ciągu roku (w deklaracji obecnego wzoru jest to pole nr 136). I nawet jeśli wszystko inne w zeznaniu się zgadzało – urzędy uznawały to za wadę deklaracji o takich samych skutkach jak niezapłacenie podatku.
Co gorsza, ówczesna wersja systemu e-Deklaracje nie wychwytywała tego błędu. System przed wysłaniem dokumentu zwykle ostrzega o błędnie wypełnionych lub niewypełnionych polach, podświetlając je na czerwono. W tym przypadku nie alarmował.