Z taką koniecznością musi się liczyć skarżąca, której interpretację ocenił NSA. Z jej wniosku wynikało, że w 2009 r. nabyła od gminy mieszkanie. Lokum zostało wykupione na bardzo korzystnych warunkach – z 95- proc. bonifikatą, za niecałe 7 tys. zł. Jego wartość rynkowa jest dużo wyższa – ok. 130 tys. zł.
Ze względu na podeszły wiek, poważną chorobę i niewielkie dochody już rok od nabycia nowa właścicielka zaczęła rozważać decyzję o przeniesieniu własności mieszkania na
rzecz osób bliskich w zamian za dożywotnie utrzymanie i opiekę (tzw. umowa dożywocia). Chciała mieć jednak pewność, że umowa ta nie spowoduje konieczności rozliczenia się z fiskusem. Sama uważała, że nie, bo wartość nieruchomości jest równa wartości świadczeń, do których zobowiązani będą nabywcy.
Organ podatkowy był jednak innego zdania. Uznał, że umowy dożywocia mają charakter odpłatny i wzajemny. Tym samym, w świetle przepisów podatkowych, stanowią formę odpłatnego zbycia nieruchomości i źródło przychodów. Przy tym, zdaniem fiskusa, przychód dożywotnika należy określić na podstawie wartości rynkowej zbywanej nieruchomości.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie nie podzielił stanowiska fiskusa. Co prawda zgodził się, że nabycie jest pojęciem szerszym niż zakup i może nastąpić również w formie umowy nieodpłatnego przeniesienia własności. Potwierdził więc, że wskutek umowy o dożywocie skarżąca dokona zbycia nieruchomości (przeniesienia własności) na
rzecz osób trzecich. Uznał jednak, że umowa dożywocia ma charakter nieodpłatny i jako taka nie podlega opodatkowaniu. Jego zdaniem ze względu na losowy charakter dożywocia, oznaczający nieokreślony w chwili zawarcia umowy czas jej trwania, nie można wycenić wartości świadczeń udzielanych dożywotnikowi.