Od 2021 r. Polacy pracujący za granicą będą się rozliczać na nierównych zasadach, w zależności od kraju, w którym osiągają dochody. Stracą m.in. zarabiający w Wielkiej Brytanii, Austrii, Holandii czy USA. Taka nierówność to efekt ograniczenia ulgi abolicyjnej, która dotychczas chroniła przed dopłatą podatku w Polsce. Jej celem było wyrównanie skutków dwóch metod unikania podwójnego opodatkowania – wyłączenia z progresją i proporcjonalnego odliczenia.
Nierówne zasady
Co ważne, niekorzystne zmiany nie dotyczą osób pracujących w takich krajach, jak Niemcy, Francja, Włochy i Czechy. W umowach z tymi państwami nadal obowiązywać będzie korzystna dla podatników metoda wyłączenia z progresją. W efekcie, jeśli ktoś ma tylko dochody z zagranicy, nie musi co do zasady dopłacać podatku w Polsce.
Czytaj także: Ulga abolicyjna: Ustawodawca podpowiada zmianę rezydencji
Ministerstwo Finansów tłumaczy w odpowiedzi na interpelację nr 12061, że zmiany podyktowała „konieczność zapobiegania nieprawidłowościom występującym przy wykorzystywaniu ulgi abolicyjnej w celu całkowitego unikania opodatkowania dochodów".
Wyjaśnia też, że z analiz skutków finansowych wynika, że większość podatników – 61 proc. – będzie mogła dalej korzystać z ulgi abolicyjnej na niezmienionych zasadach. Ulga zostanie ograniczona do wysokości 1360 zł. W PIT za 2018 r. kwotę odliczenia z tytułu ulgi abolicyjnej przekraczającą 1360 zł wykazało 26 tys. podatników, czyli 39 proc. Ogółem z ulgi skorzystało 67 tys. podatników, na łączną kwotę 261 mln zł.