Rozpadło mi się małżeństwo. Rodzina mi się rozpadła. Nie potrafię utrzymać żadnej przyjaźni. Znajomości nawet zwykłej. Wszystkiego się boję. Cały czas przestraszony jestem. Wylękniony jakiś. Zły na wszystkich o wszystko. Zazdrosny bez powodu. Wciąż smutny, w środku, nawet jak się śmieję. Przez pierwszą godzinę po wstaniu jestem właściwie w rozpaczy. Czuję, że nie jestem taki, jakim chciałbym być. Szlachetny, silny jak Gary Cooper w „W samo południe". Bądź sobą. Jak mam być sobą, skoro nie lubię siebie? Nienawidzę – tak w „7 uczuciach" Marka Koterskiego zaczyna swoją spowiedź u psychoterapeuty Adaś Miauczyński, polski inteligent.
Marek Koterski nie jest twórcą, który bierze się do komedii o biznesmenach, zekranizuje szkolną lekturę, a po drodze jeszcze wyreżyseruje kilka odcinków popularnego serialu. On od lat śledzi losy polskiego inteligenta. Robi wiwisekcję na sobie, na nas. Obala polskie mity, te najcenniejsze, do których jesteśmy najbardziej przywiązani. Jego inteligent nie jest Kordianem wadzącym się z Bogiem na szczycie Mont Blanc ani chłopcem z piękną twarzą, który w sierpniu 1944 roku z biało-czerwoną opaską na ramieniu biegnie na niemieckie czołgi, ku wolności.
Inteligent z filmów Koterskiego nie daje sobie rady ani ze sobą, ani ze światem. Patrzył, jak rozpadała się więź między jego rodzicami, rósł w socjalizmie, sam żył potem w blokowisku, swoje uczucia porozmieniał na drobne, a kiedy przyszedł przełom, nie potrafił chwycić wiatru w żagle. Spauperyzowany, coraz bardziej sfrustrowany i agresywny, zagłębiał się w drobne nieszczęścia, w poczucie życiowej przegranej. A dziś, wypalony, próbuje zrozumieć, dlaczego jest uczuciowym bankrutem. Idzie z duchem czasu, więc pracuje z psychoterapeutą. Wraca do lat dzieciństwa i młodości.
„Przeciętnie jesteśmy dziećmi przez 5 tysięcy dni. Pamiętamy z tego mniej niż 400 godzin" – brzmi motto „7 uczuć" zaczerpnięte z książki Andrzeja Samsona. Dalej Koterski przypomina myśl Wiktora Osiatyńskiego: „... w szkole uczyli mnie wielu rzeczy. Nikt jednak nie nauczył mnie, że jest siedem podstawowych uczuć, że trzeba je umieć wyrażać". „...i przeżywać" – dodaje Adaś Miauczyński.
Droga do kina
A jakie było pana dzieciństwo? – spytała reżysera dziennikarka w czasie konferencji prasowej na festiwalu w Gdyni.