O konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, czyli tak zwanej konwencji stambulskiej, niektórzy biskupi mówią, że jest nieszczęsna. Ksiądz twierdzi, że jest „szczęsna". Dlaczego?

Dość oryginalne określenie jakości dokumentu. Nowe dla mnie słowo. Konwencja broni godności osób maltretowanych, nie tylko kobiet, choć ich przede wszystkim. I dlatego mówię o niej, że jest „szczęsna", używając pana określenia. Natomiast niektórzy widzą w kilku niejasnych zapisach niebezpieczeństwo. Zawartą w tym dokumencie definicję gender czy kwestie podejmowania tej tematyki w szkołach można źle zrozumieć. I niektórzy w tych kilku niejasnych zapisach widzą po prostu śmiertelne zagrożenie dla naszej cywilizacji inspirowanej chrześcijaństwem. Nawet i dzisiaj są ludzie, którzy chcą, ażeby rząd Polski wypowiedział tę konwencję, czemu ja osobiście się sprzeciwiam, zarówno po przeczytaniu tego dokumentu, jak i po wysłuchaniu ekspertyz ludzi, którzy się tym zajmują, a jednocześnie podzielają antropologię chrześcijańską i chrześcijańską wizję społeczeństwa, chrześcijańską wizję rodziny.