Mężczyźni wzięci pod obcas

Na okładce książki Pära Ströma „Ucisk mężczyzn i imperium kobiet” pantofel z wysokim obcasem depcze męski półbut. Autor stwierdza, że w Szwecji mężczyźni padli ofiarą sterowanego przez państwo feminizmu

Publikacja: 29.03.2008 01:14

Mężczyźni wzięci pod obcas

Foto: AP

Zdaniem Ströma feminizm propaguje wizerunek kobiety słabej, bezradnej i stale będącej w roli ofiary. Mocno przesadza w przedstawianiu trudności i problemów, na które są narażone kobiety z racji swojej płci. Feminizm prowadzi wojnę płci, symulując tylko, że toczy batalię o równość. W rzeczywistości nie chodzi mu o nią, lecz o zdobycie przywilejów dla własnej grupy.

Mężczyzn piętnuje się za to, że konspirują, by „strukturalnie” podporządkować sobie kobiety w ramach „patriarchalnego porządku władzy płci”. Obarczani są winą za to, że znęcają się nad kobietami, gwałcą i panują, choć większość mężczyzn nie skrzywdzi nawet muchy. Przedstawia się ich jako „chmarę leniwych i egoistycznych władców, którzy chleją, biją żony i spiskują w saunie, w jaki sposób poskromić kobiety”.

Liderka partii Feministyczna Inicjatywa domaga się nawet, by płeć męska płaciła specjalny podatek za wszelkie zło, które wyrządziła w społeczeństwie. Bezkarnie używa się też wobec mężczyzn inwektyw w rodzaju „starcza flegma”.

Czujemy się obrażeni z powodu zbiorowego obwiniania nas – tłumaczy Ström.

Nic więc dziwnego, że bardzo wielu mężczyzn ma dosyć już spuszczania głowy z powodu oskarżania ich o przynależenie do płci, której sobie nie wybrali – pisze rzecznik ds. integracji w fundacji Nowy Dobrobyt Pär Ström i nawołuje do rewolty. – Czas najwyższy, by mężczyźni odzyskali dumę, której ich pozbawiono.

Zdaniem autora mężczyźni w Szwecji pod wieloma względami znajdują się w pozycji upośledzonej wobec kobiet i czasami są wręcz dyskryminowani. Lista krzywd jest nieskończenie długa.

– Istnieje prawo zapewniające kobietom ochronę przed przemocą. Mężczyźni nie mają takiej ochrony – wylicza Ström w rozmowie z „Rz”. Mężczyźni pracują więcej, łącznie z obowiązkami w domu. W Szwecji umiera 62 procent więcej mężczyzn na raka prostaty niż kobiet na raka piersi. Mimo to wszystkie kobiety powyżej 40. roku życia poddaje się prewencyjnie mammografii. Podobnych badań nie oferuje się płci przeciwnej.

Kobieta może urodzić dziecko, nawet gdy mężczyzna, z którym zaszła w ciążę, tego nie chce. W tym wypadku musi on płacić alimenty przez wiele lat. Kobieta może też dokonać aborcji, choć mężczyzna chce, by dziecko się urodziło. Kobieta zatem cieszy się w tym względzie absolutną wolnością, podczas gdy mężczyzna nie ma nic do powiedzenia. W przypadku sporów o opiekę nad dzieckiem panuje kultura matriarchatu. Mężczyzna może zostać pozbawiony swoich praw, gdy partnerka lub żona wyrazi sprzeciw, by się zajmował potomkiem. Wystarczy, że tylko stwierdzi, że mąż bije.

Kobiety, które chcą założyć firmę, otrzymują wsparcie finansowe ze strony państwa. Na podobną pomoc panowie nie mogą liczyć.

Według Ströma nikt się nie przejmuje też faktem, że mężczyźni żyją o pięć lat krócej niż kobiety. Gdyby sytuacja była odwrotna, feministki podniosłyby alarm żądając natychmiastowego uruchomienia działań, by taka „niesprawiedliwość” została naprawiona. Powołano by się na to, że różnice w długości życia są zapewne spowodowane tym, iż sektor służby zdrowia i przedsiębiorstwa farmaceutyczne faworyzują mężczyzn.

Zachodnie społeczeństwa uważają życie mężczyzny za mniej warte niż kobiety. Klasyczny przykład dyskryminacji to instrukcje wydawane na statkach i promach. W wypadku ewakuacji z pokładu kobiety (i dzieci) mają zawsze pierwszeństwo w dostępie do łodzi ratunkowych.

Ale również na co dzień kobietę otacza się specjalnymi względami, okazując jej rycerskość. Przepuszcza się ją przez drzwi, które przytrzymuje mężczyzna, ogrzewa się ją jego ciepłymi swetrami, gdy on sam marznie. Na randkach się oczekuje, że mężczyzna zapłaci za swoją przyjaciółkę i że będzie niósł jej ciężkie torby. Według etosu rycerskości atakowanym na ulicy paniom panowie spieszą z pomocą, by je obronić. – Kiedy widzę, że biją kobietę, to ingeruję. To oczywiste – mówi Rolf Nilsen z Lulea, który nabawił się kontuzji kolana i psychicznych problemów na całe życie, kiedy stanął w obronie kobiety. W opinii autora zaatakowana osoba prawdopodobnie nie mogłaby liczyć na równie aktywną pomoc, gdyby była mężczyzną. A ofiarami przemocy na ulicy padają przede wszystkim mężczyźni. – Takich przywilejów nie bierze się natomiast pod uwagę przy dyskusjach o równości płci – zauważa Ström. Zakłóciłoby to bowiem wizerunek uciskanej przez patriarchat kobiety.

Ström dochodzi do następującej konkluzji: rola feminizmu, ruchu, którego egzystencja była niegdyś uzasadniona, ponieważ kobiety stanowiły rodzaj podklasy społeczeństwa, sprowadza się teraz jedynie do agresywnego grupowego egoizmu, ślepego na wszelkie prerogatywy uzyskane przez kobiety. Za to jednak superczułego na przywileje dla płci przeciwnej.

O tym, że feminizm zadomowił się w Szwecji na dobre, świadczą slogany manifestu partii Feministyczna Inicjatywa. Jeden z nich głosi: „Budowa społeczeństwa musi się odbywać na warunkach kobiet”. Zdaniem autora to hasło nadzwyczaj nieetyczne, ponieważ przerzuca władzę z jednej części populacji na drugą.

Zdaniem Ströma w takiej sytuacji uzasadniona jest bardziej potrzeba maskulinizmu niż feminizmu oraz potrzeba partii, które obok swoich związków zrzeszających panie utworzyłyby także związki dla panów. Według Ströma w Szwecji kobietę kreuje się na świętość. Ten fałszywy wizerunek pogłębiają media i raporty, w których orędownicy feminizmu dążą do potwierdzenia swojej propagandy o martyrologii płci pięknej. W ramach gloryfikowania wizerunku kobiety również szwedzka debata o przemocy w relacjach rodzinnych cierpi na feministyczne skrzywienie. Manipuluje się rzeczywistością, by argumentu przemocy w domu można było skuteczniej używać w równościowej retoryce. Feministyczne kryteria dotyczą mocno przesadzonego szacowania przemocy mężczyzn w relacjach rodzinnych. Zdaniem Ströma feministki lansują też tezę, że w męskiej naturze leży bicie kobiet i że czynią to wszyscy mężczyźni ze wszystkich klas społecznych. Tymczasem sprawcy przemocy to bynajmniej nie przeciętni Svenssonowie. Według raportu Mikaela Ryinga 73 procent z nich widnieje w rejestrze przestępców (z czego 38 procent było skazanych na karę więzienia). Aż 80 procent sprawców przemocy, którzy winni są śmierci swojej partnerki, zakwalifikowano jako osoby chore psychicznie.

Z raportu Evy Lundgren „Pobita pani” wynika, że aż 46 procent Szwedek przyznaje, że po 15. roku życia było obiektem przemocy ze strony mężczyzn. Dramatyczny wymiar, zdaniem Ströma, badacze płci uzyskali dzięki temu, że „przemocy” nadali bardzo szeroki zakres. W pojęcie to włączyli nie tylko uderzenia, kopnięcia, ale także popchnięcie 30 lat temu w kolejce do autobusu, niechciany męski uścisk 20 lat temu i złowieszcze wypowiedzi.

Autor książki „Ucisk mężczyzn i imperium kobiet” uważa, że społeczeństwo zostawia na pastwę losu swoich męskich obywateli i ich jawnie wręcz dyskryminuje. Przemoc bowiem, którą wobec swoich partnerów stosują kobiety, neguje się, przemilcza albo ośmiesza.

Postawa braku ufności wobec mężczyzn poturbowanych przez swoje kobiety powoduje, że rezygnują z meldowania o sprawie policji lub władzom socjalnym. Poza tym wiedzą, że ryzykują otwarte wyszydzenie nie tylko tam, gdzie szukają pomocy, ale także w pracy i w kręgu znajomych. Co więcej, ściągają przy tym na siebie podejrzenie, że sami posunęli się do przemocy. Powszechnie panuje bowiem przekonanie, że kobiety zadają ciosy tylko w samoobronie.

Na poparcie swojej tezy o agresji płci pięknej i niedawaniu w nią wiary przez otoczenie przytacza Ström reportaż z dziennika „Dagens Nyheter”. Jego bohater Daniel przyjeżdża do domku letniego swojej dziewczyny Klary. Nagle ona pyta o pierwszą miłość Daniela i czy on nadal jej pożąda. Wpada we wściekłość i zaczyna mu grozić. Nie chcąc narażać swojej śpiącej córki na wrzaski, Daniel cofa się na werandę. Tam Klara go popycha na ziemię i kopie. Kiedy wstaje, widzi, że kobieta zbliża się do niego ze śrubokrętem w dłoni. Daniel wybiega do ogrodu, a za nim Klara. Ponieważ jest szybszy, ucieka jej. Tydzień później para znajduje się na rozmowie u pani kurator zajmującej się takimi konfliktami. W czasie spotkania Klara rzuciła się na Daniela i zaczęła go bić. Z odsieczą Danielowi przyszedł wartownik, wyprowadzając dziewczynę z pokoju. – Jak to dobrze, że jej nie oddałeś – usłyszał Szwed z ust zszokowanej pani kurator. Według Daniela powinna ona była na incydent zareagować bardziej stanowczo.

W pracy napisanej w Instytucie Kryminologii przy Uniwersytecie Sztokholmskim Christina Innala przedstawia przypadek kobiety, która znęcała się nad swoim chłopakiem. Wszyscy jednak myśleli, łącznie z nim, jego rodzicami, psychologiem, że to ona jest ofiarą, a on katem. Zdezorientowany chłopak nawet się zgłosił i złożył na siebie doniesienie na policji.

Ström opowiada również, że gdy w 2003 r. dwie studentki z Instytutu Socjologii w Sztokholmie zamierzały napisać pracę egzaminacyjną o przemocy kobiet, spotkały się z wielkim sceptycyzmem i miały trudności ze znalezieniem promotora. W pracy musiały się powoływać na rezultaty badań brytyjskich i amerykańskich, ponieważ w Szwecji nie było żadnych badań ani prac na ten temat, co jest znamienne.

W swoim raporcie zatytułowanym „Pobity mężczyzna” doniosły, że pokrzywdzonego przez swoją ukochaną mężczyznę nie otacza się taką samą troską w szpitalu jak pobitą kobietę. Personel czuje też większą odpowiedzialność za pacjentki niż za pacjentów. Okazuje większe zainteresowanie obrażeniami kobiet niż mężczyzn.

W 2006 r. przeprowadzono przy Wyższej Szkole w Gävle badania na temat przemocy w relacjach heteroseksualnych. Badania wykazały, że kobiety używają jej w tym samym stopniu co mężczyźni. Dwa razy więcej kobiet niż mężczyzn przyznało, że pierwsze okazały fizyczną agresję, a niemalże tyle mężczyzn co kobiet doznało obrażeń na skutek stosowania siły przez partnera.

Szwedzki feminizm zakłada, że płeć ma naturę społeczną. Typowe cechy męskie i żeńskie nie są wrodzone, tylko nabyte. „Człowiek nie rodzi się kobietą, tylko nią zostaje” – głosiła lata temu słynna francuska feministka Simone de Beauvoir.

Apologetów biologizmu, czyli teorii, że obie płcie mają częściowo inny układ genetyczny, co wpływa na ich różnice w mózgu, zwalcza się jak dżumę – ocenia Ström. Doszło nawet do próby zatarcia różnic między płciami poprzez stworzenie nowego zaimka osobowego „hän” pomiędzy „on” (han) i „ona” (hon).

Nie ma chyba w Szwecji osób, które nie opowiadałyby się za zasadą równości, pisze autor. Pojęcie jednak warto zdefiniować. Na początku równość oznaczała brak dyskryminacji ze względu na płeć, te same możliwości i prawa, niezależnie od tego, czy się jest kobietą czy mężczyzną.

W Szwecji kobiety poddaje się prewencyjnym badaniom mającym wykryć raka piersi. Podobnych badań, dotyczących raka prostaty, nie zapewnia się mężczyznom

– W latach 90. zasada równości dokonała wolty. Zaczęto ją interpretować bowiem jako równowagę reprezentantów danej płci. Każde miejsce pracy, organizacja polityczna, rada nadzorcza spółki czuje się zobligowana wprowadzać parytet w imię równości. Stanowiska zaczęto obsadzać ze szczególnym uwzględnieniem płci. Jestem przeciwny temu, ponieważ przy obsadzaniu stanowisk powinno decydować kryterium kompetencji – mówi Ström „Rzeczpospolitej”. – Wybiera się osobę bez względu na jej płeć, inaczej nie ma mowy o równości. Nie uważam, że definicja równości to stan, w którym wszystkie grupy zawodowe składają się z 50 procent osób każdej płci. Równość polega na tym, że nikt nie zostanie zastopowany lub zahamowany w swoich działaniach z powodu swojej płci. Tymczasem feminizm dąży do sprawiedliwości, ale pojmowanej nie z punktu widzenia jednostki, tylko kolektywu.

Ucisk mężczyzn i imperium kobiet” wywołał burzliwe reakcje. Niektórzy nawet pytali autora, czy się dobrze czuje i co się takiego zdarzyło w jego życiu, że wysuwa tak kontrowersyjne tezy. Odpowiadał, że mężczyźni, którzy chcą zmienić świat, muszą zrobić to, co stanowi dotychczasowe tabu.

– Muszą skończyć z rzucaniem oskarżeń za swoją sytuację pod adresem feministek i rozprawić się z tym, co mężczyźni zgotowali innym mężczyznom – skomentowała „Ucisk mężczyzn i imperium kobiet” pisarka i dziennikarka Maria Pia Boethius. – Dzień, w którym odważą się przeciwstawić władzy, będzie początkiem nowego świata.

– Niektórzy mężczyźni mogą się czuć uciskani, niektórzy mogą być podporządkowani kobietom w swoich relacjach – mówi „Rz” Lars Jalmert z Uniwersytetu Sztokholmskiego zajmujący się tematyką mężczyzn. – To jednak kobiety są uciskane. – Nie ma ucisku mężczyzn jako grupy. Dlatego nie zgadzam się z Pärem Strömem.

– Uważam, że trzeba kontynuować walkę o równość – mówi „Rz” Björn Halleröd, profesor z Instytutu Socjologii Uniwersytetu w Umea. Szwecja zmierza w odpowiednim kierunku, ku zwiększonej równości. Gdy się jednak poszuka indywidualnych przypadków, to zawsze można znaleźć mężczyzn, którzy tłuką swoje kobiety, i kobiety, które biją swoich mężczyzn. W ostatecznym rachunku jednak kobiety są pokrzywdzone. Systematyczni sprawcy przemocy to mężczyźni, także wobec innych mężczyzn.

– Ale zgadzam się z tezą Ströma, że media przedstawiają zawsze jednostronny wizerunek kobiety jako ofiary - dodaje.

Profesor politologii z uniwersytetu w Uppsali Leif Levin twierdzi z kolei, że polityka równości pod pewnymi względami przybrała komiczne wymiary. Rząd czynił starania, by kobiety odpowiednio były reprezentowane na uniwersytetach. Teraz stanowią aż 70 procent studentów.

– Nikt się nie przejmuje, że płeć żeńska dominuje w tej chwili na uniwersytetach. Istnieje polityczny konsensus, by stawiać na kobiety, ale nikt nie zamierza zająć się tym, by studiowało więcej mężczyzn. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem systemu kwotowego – komentuje Leif Levin.

Zdaniem Ströma feminizm propaguje wizerunek kobiety słabej, bezradnej i stale będącej w roli ofiary. Mocno przesadza w przedstawianiu trudności i problemów, na które są narażone kobiety z racji swojej płci. Feminizm prowadzi wojnę płci, symulując tylko, że toczy batalię o równość. W rzeczywistości nie chodzi mu o nią, lecz o zdobycie przywilejów dla własnej grupy.

Mężczyzn piętnuje się za to, że konspirują, by „strukturalnie” podporządkować sobie kobiety w ramach „patriarchalnego porządku władzy płci”. Obarczani są winą za to, że znęcają się nad kobietami, gwałcą i panują, choć większość mężczyzn nie skrzywdzi nawet muchy. Przedstawia się ich jako „chmarę leniwych i egoistycznych władców, którzy chleją, biją żony i spiskują w saunie, w jaki sposób poskromić kobiety”.

Pozostało 94% artykułu
Plus Minus
„Jak wysoko zajdziemy w ciemnościach”: O śmierci i umieraniu
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Plus Minus
„Puppet House”: Kukiełkowy teatrzyk strachu
Plus Minus
„Epidemia samotności”: Różne oblicza samotności
Plus Minus
„Niko, czyli prosta, zwyczajna historia”: Taka prosta historia
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Katarzyna Roman-Rawska: Otwarte klatki tożsamości