O koronowirusie frywolnie

Poprzedni felieton, pisany w Maroku, mógł się wydać niektórym czytelnikom frywolny, zbyt żartobliwy czy za mało poważny w obliczu pandemii ogarniającej świat ruchami konika szachowego. I dziś mam podobny dylemat jak tydzień temu: jeśli będę pisać na jakikolwiek temat niezwiązany z koronawirusem, oko czytelnika może prześlizgnąć się po nim bez zainteresowania bądź jego mózg zacznie się dopatrywać we wszystkim aluzji do Covid-19. Jeśli zaś będę pisać, tak jak wszyscy, o koronawirusie, to wolę to robić w swoim stylu.

Publikacja: 20.03.2020 17:00

O koronowirusie frywolnie

Foto: Wikimedia Commons, Attribution-ShareAlike 3.0 Netherlands (CC BY-SA 3.0 NL)

Tydzień temu pisałam, pół żartem, pół serio o wyższości islamu nad różnymi innymi religiami, polegającej na tym, że religia muzułmańska wymaga od wiernych mycia rąk (co najmniej) pięć razy dziennie (co najmniej), co jest zalecane od kilku tygodni na całej kuli ziemskiej jako najskuteczniejsza broń przeciwko pandemii. Zastanawiałam się nawet, czy „wśród praktykujących muzułmanów stopień rozchodzenia się koronawirusa jest mniejszy niż na przykład wśród praktykujących prawosławnych czy buddystów". A jednocześnie jakbym zapomniała, że tydzień wcześniej pisałam, iż w Iranie panuje prawdziwa nieokiełznana epidemia, której rozmiarów możemy się tylko domyślać. Czyżby Irańczycy odmawiali mycia rąk na znak opozycji przeciwko rządom mułłów? A może bieda, którą kilka dni wcześniej oglądałam na przeglądzie filmów Abbasa Kiarostamiego, prowadzi do niemożności prawdziwego mycia się przed modlitwą?

Miesięczny limit darmowych artykułów został wyczerpany

Teraz 4 zł za tydzień dostępu!

Czytaj 46% taniej przez 4 miesiące

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Czytaj bez ograniczeń artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Taka debata o aborcji nie jest ok
Plus Minus
Europejskie wybory kota w worku
Plus Minus
Waleczny skorpion
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa”, Jacek Kopciński, opowiada o „Diunie”, „Odysei” i Coetzeem
Plus Minus
Do ostatniej kropli czekolady